W związku z wypowiedzią pana niedorzecznika Bodnara uczynioną po niemiecku z polskim akcentem (nie do końca wdrożony on jest) trzeba zilustrować genezę tego "oswajania", na które czekamy. Ilustracja warta 1000 słów.
Polecany post
Trump, Trump, misia bella...
...misia, Kasia, konfacella... Taka była wyliczanka ze 60 lat temu... Oby więc wypadło na Trumpa. Jak nie wygra, to będzie ciężko, trzeba b...
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Unia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Unia. Pokaż wszystkie posty
środa, 3 listopada 2021
wtorek, 25 kwietnia 2017
Francja - karpie głosują za Wigilią
Francja jest w sytuacji niewesołej. Liczba muzułmanów sięga 6 (a może i 8?) milionów. Całe miasta są opanowane przez nich. Przedmieścia Paryża to nieustanne walki uliczne, podpalanie samochodów, demolowanie czego się da i przestępczość na skalę niespotykaną. Zamachy, trupy, stan wyjątkowy! Nie radząca sobie z tym policja.
A co w perspektywie? Kolejni uchodźcy i potężny przyrost demograficzny muzułmanów, oraz ich postępująca agresja i alienacja!
Lekarstwo jest potrzebne natychmiast!
Niestety, Francuzom wydaje się, że wybranie miłego 30.latka, który niby nie jest związany (a jest) z dotychczasowymi rządzącymi coś zmieni. Co niby? Słuchałem jego wystąpienia - o matko - tam był kwadrans gadania o niczym. Zero konkretów, zero propozycji i same frazesy, że będzie lepiej. Na taką durnotę, to nawet nasze lemingi by się nie złapały. W dodatku, stwierdza, że nie wie co robić z terroryzmem! Haha! Bo "najważniejesze, żeby nie wygrała Le Pen", która na pewno zrobi coś strasznego, Unia się zachwieje i tak dalej, srutu-tutu.
Francuzi - wasz kraj zdycha! Już odpalono bombę demograficzną, kwestią jest tylko ile czasu zajmie, zanim was wyrugują z własnego domu! Nic wam tu Unia nie pomoże - jeszcze wam dorzuci Angela trochę Arabów od siebie.
Dlatego jedyną szansą dla Francji jest głosowanie na kogoś, kto może dokonać rewolucyjnej zmiany i odwrócić bieg wypadków. Jedyną taką osobą jest Marina Le Pen, czy to się komuś podoba, czy nie! Prorosyjska? I co z tego? Francja jest prorosyjska od 100 lat! Nacjonalistka? Hm... w świetle tego co się tam wyprawia, to chyba dobrze? Anty-unijna? Unię trzeba zmienić, bo ta liga gendero-lewactwa i tak nie ma racji bytu, więc nie ma tu problemu.
Co im daje głosowanie na tego Marcona? Samooszukiwanie się, że "jakoś to będzie" i skoro to taki miły facet, to na pewno coś wymyśli. Haha, na pewno.
Sama Le Pen też nie daje gwarancji sukcesu. Ale przynajmniej daję nadzieję. Może robić rzeczy dziwne, może głupie, może się pomyli czasem, ale coś będzie ROBIĆ. Inny wybór to gwarancja postępującej degrengolady.
Ostatni dzwonek - za kilka lat Francuzi przejdą przez "point of no return" i już nie będzie powrotu. Przykład Kosova, kolebki Serbii jest blisko. Burowie w RPA, którzy tak walczyli z Anglikami o swoją niepodległość 100+ lat temu zostali praktycznie pozbawieni przez demografię i lewactwo ojczyzny.
Kilka lat temu, kiedy zobaczyłem w gazecie zdjęcie z Paryża, byłem wstrząśnięty i napisałem o tym, bo to już wyglądało niewesoło. (tu) I miałem czuja, bo wkrótce zaczęły się zamachy, strzelaniny, ofiary - praktycznie zarzewie wojny domowej.
I lepiej się nie zrobi, tylko dlatego, że wybiorą miłego prezydenta ze "środka".
piątek, 17 marca 2017
Marsz czarnych kropek
Ten wpis sprzed kilku lat jest cyklicznie przydatny. Co chwilę wydarza się coś, co się aż prosi o ten komentarz. Obecnie, mamy czas konfliktu holendersko-tureckiego i ostre słowa ze strony Turcji, które nazywają Holandię krajem nazistów. Oczywiście kochająca odwiecznie demokrację i odurzenie Holandia zakipiała z oburzenia, ale czy Turcja (równie pięknie umoczona w swoje holocausty) nie ma racji? Co tam w tej historii Holandii skrzeczy?
Popatrz na te kropki poniżej:
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
Do dzisiaj rozczula mnie dyskusja przy piwku z pewnym młodym Holendrem, kolegą z pracy, i jego stroszenie się, że "Polska to kraj antysemicki". Kiedy zapytałem go o holenderskie SS był zdumiony
Popatrz na te kropki poniżej:
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
Gdyby każda kropka reprezentowała jednego SS-mana, to... powyżej mielibyśmy ilustrację kolumny stu maszerujących żołnierzy w czarnych mundurach.
Tysiąc takich bratków, idących wesoło, czwórkami, zajęłoby 100 centymetrów twojego ekranu.
Czyli, kontynuując z arytmetyką i wizualizacją, 50 tysięcy zajęło by około 50 METRÓW wydruku tych kropeczek.
Skoro potrzeba czterech kartek A4 w pionie, żeby wypełnić metr, zużylibyśmy na to 200 kartek.
Można powiedzieć, że to sakramencko dużo kropek. Dużo, dużo złych facetów w czarnych ubrankach!
Tylu właśnie złych facetów pojawiło się jako ochotnicy do SS w... głupiej i niedużej Holandii.
Nie mówię o jakichś przymusowych brankach, o wcieleniach i wymuszonej służbie, nic z tych rzeczy.
To 50 tysięcy OCHOTNIKÓW, ludzi, którzy uważali, że wstąpienie do SS to świetny pomysł!
Czy ktoś dzisiaj ściga holenderskich SS-manów? Czy kiedykolwiek ich ścigano?
Hehe... no, głupie pytanie, prawda?
Czy rząd Izraela, lub organizacje spod znaku holocaustu domagają się jakichś odszkodowań od rządu Holandii za swoje cierpienia doznane od tych 50 tysięcy holenderskich ss-synów?
No, nie wiem, czy to nawet nie jest głupsze pytanie.
Wygląda na to, że SS-mann wcale nie był taki najgorszy. W świetle rewelacji tego oszołoma Grossa pewnie gorszym człowiekiem był jakiś małorolny chłop z Podlasia. Taki, mało-euro typek, w ogóle bida z nędzą. Nawet nie mógł być w SS, podczłowiek. Untermensch!
Za to dzisiaj, ci holenderscy liderzy poprawności, których 50 tysięcy ochotników chciało już robić unię za Adolfa, wyznają kompletnie inne poglądy! Zupełnie jak dzieci "kułaków", które po szybkich dokształtach kablowały na swoich rodziców do Cze-Ka.
Otóż w Holandii, wielkie rzesze społeczeństwa chcą wprowadzić "Dzień holocaustu" jako... święto państwowe! Rozkoszne, prawda? Najpierw robili z nich skwarki, a teraz im liżą co tam jeszcze zostało do wylizania.
Do dzisiaj rozczula mnie dyskusja przy piwku z pewnym młodym Holendrem, kolegą z pracy, i jego stroszenie się, że "Polska to kraj antysemicki". Kiedy zapytałem go o holenderskie SS był zdumiony
i w ogóle mi nie uwierzył, że coś takiego było.
Patrzył na mnie jakbym chciał go zrobić w konia. On nawet nic o tym nie wiedział, ten młody, "edukowany", z okolic Amsterdamu. My, w Polsce, mamy już też swoją, odchowaną armię tumanów, więc można powiedzieć tkwimy w unii coraz mocniej - jak wrzód na dupie! I pewnie głupiejemy w ekspresowym tempie, żeby nadgonić te braki w demokracji.
wtorek, 7 marca 2017
Czy chodzi o Saryusza-Wolskiego?
Jesteśmy w trakcie ekscytującej rozgrywki: kto zostanie "top banana" w Unii? Tusk? Saryusz-Wolski? Rozpętała się wręcz wojna informacyjna. Propaganda i media nakręcone do limitu, dziesiątki dyskusji, polemik, artykułów. Jedni dezawuują JSW, inni szydzą z DT - kto, kogo, dlaczego? Mrowią się scenariusze. Na ogół, JSW skazany jest na porażkę.
A ja myślę, że Kaczyński dobrze wie co robi. Myślę, że w Unii gorączkowo zastanawiają się nad scenariuszem i pewnie wpadną (a może już wpadli) na pomysł, że najlepszym rozwiązaniem będzie zgłoszenie jakiejś nowej osoby. Na JSW się nie zgodzą, bo traktują to jako wyzwanie, policzek;
z kolei lansowanie Tuska, którego nie wysunął na kandydata własny kraj wysyła fatalny sygnał innym krajom! To otwarty tekst: będziemy lansować waszych polityków, którzy NAM się podobają, a jeżeli macie innych, nawet wybranych demokratycznie, to nas to nie obchodzi - mamy was GDZIEŚ!
Tusk to faktycznie marionetka i popychadło unijnego lewactwa. Powtórka króla Stasia i władczej carycy. Dla Polski bezużyteczny, w gruncie rzeczy szkodliwy. Stronniczy. Całokształt jego zachowania po katastrofie Smoleńskiej pokazuje jakim jest lizodupem i jak mało go obchodzą interesy państwa polskiego. Inne afery i jego w nich reakcje - to samo, tylko do wewnątrz. Więc chodzi tylko o jedno - byle JEGO nie wybrali.
Któż więc ma być tym wybrańcem? Nie ma znaczenia. Nawet van Rompuy, "człowiek o charyzmie mopa", jak nazwał go Nigel Farage był dla nas lepszy. I na tym polega cała heca - obojętnie kto, byle nie Donald Tusk.
A ja myślę, że Kaczyński dobrze wie co robi. Myślę, że w Unii gorączkowo zastanawiają się nad scenariuszem i pewnie wpadną (a może już wpadli) na pomysł, że najlepszym rozwiązaniem będzie zgłoszenie jakiejś nowej osoby. Na JSW się nie zgodzą, bo traktują to jako wyzwanie, policzek;
z kolei lansowanie Tuska, którego nie wysunął na kandydata własny kraj wysyła fatalny sygnał innym krajom! To otwarty tekst: będziemy lansować waszych polityków, którzy NAM się podobają, a jeżeli macie innych, nawet wybranych demokratycznie, to nas to nie obchodzi - mamy was GDZIEŚ!
Tusk to faktycznie marionetka i popychadło unijnego lewactwa. Powtórka króla Stasia i władczej carycy. Dla Polski bezużyteczny, w gruncie rzeczy szkodliwy. Stronniczy. Całokształt jego zachowania po katastrofie Smoleńskiej pokazuje jakim jest lizodupem i jak mało go obchodzą interesy państwa polskiego. Inne afery i jego w nich reakcje - to samo, tylko do wewnątrz. Więc chodzi tylko o jedno - byle JEGO nie wybrali.
Któż więc ma być tym wybrańcem? Nie ma znaczenia. Nawet van Rompuy, "człowiek o charyzmie mopa", jak nazwał go Nigel Farage był dla nas lepszy. I na tym polega cała heca - obojętnie kto, byle nie Donald Tusk.
poniedziałek, 23 maja 2016
Kto rządzi Unią Europejską?
Większość ludzi nie zadaje sobie tego pytania. Wydaje się, że skoro istnieje "koryto centralne", to ludzie przy nim tkwiący są na tyle zaopatrzeni, że nie muszą mieć szefów. Czyżby? Sposób postępowania przeróżnych organów "unijnych" wskazuje raczej na to, że istnieją duże różnice w postępowaniu w zależności od sprawy, momentu i osób zaangażowanych.
Czemu na przykład sprawy związane z Polską i to, co donoszą do unijnych organów przegrane w wyborach płaczki spotyka się z szybką reakcją UE, a naprawdę ważne problemy ciągną się nierozwiązane miesiącami i latami? Widocznie dla kogoś te sprawy związane z Polską są ważne. Czy dla któregoś z tych euro-kierowników ma znaczenie jak wygląda nasz TK? Skądże. Czy to, że w Polsce rządzi PiS grozi bezpośrednio Schultzowi, Junckerowi, Timmermansowi, czy innemu aparatczykowi? Wiadomo, że nie. No, to czemu im tak zależy? Rwą się chłopaki do roboty jak guma w gaciach. Ale, przywołując Timmermansa, we wtorek rozmawia sobie miło z naszą premier, a w czwartek wysyła ultimatum!
Raczej wątpliwe, żeby dostał nagle olśnienia, lub miał rozdwojenie jaźni. Coś takie zachowanie przypomina... czemu w biurze referent, który się opieprza i nie śpieszy, nagle włącza piąty bieg i zaczyna ciężko harować? Wiadomo, bo opierniczył go szef, to zwykle skuteczna motywacja.
Należy więc zadać pytanie: Kto jest szefem tych wszystkich idiotów, którzy nagle dostają okresowych napadów aktywności i uwijają się jak w ukropie by zaszkodzić Polsce?
Cui bono - czyja korzyść?
Kto straci na rządach PiS?
Banki, supermarkety, spekulanci ziemią. Duże pieniądze. Dużo większe od pensji jednego, czy drugiego euro-biurokraty. Opłaca się więc wydać milion, dwa, a może piętnaście milionów euro na zmotywowanie tych kreatur, żeby ocalić setki milionów płynące ciurkiem, cały czas.
Mogę sobie wyobrazić taką sytuację:
"Dzyń, dzyń".
"Halo, Timmermans".
"Cześć, to ja, matole".
"Ooo... - dzień dobry szefie!"
"Pamiętasz stan swojego konta na Kajmanach?"
"Tak, oczywiście, dziękuję bardzo za docenienie..."
"Stul dziób matole! Czy ty w ogóle rozumiesz, że twoje lenistwo, a co gorsza durne pogaduchy z tą Polką mogą kosztować mnie kilkadziesiąt milionów? ROCZNIE?!!!
"Ale...eeee... ja..."
"Nie zapominaj, że ja też znam hasło do tego konta! I nie zapominaj, że w twoim zasranym kraiku jest już na szczęście eutanazja, więc jeżeli jutro zasłabniesz po małym drinku, to jako nierokujący pacjent za trzy dni będziesz miał pogrzeb z kwiatami, a największy bukiet przyślę ja!"
"Co mogę zrobić, szefie?"
"Jak to co, ty debilu? Bierz telefon, dzwoń po kogoś, kto ma mózg i załatw wreszcie tą sytuację w Polsce! Ma to być załatwione do poniedziałku, bo jak nie..."
"Tak jest!!!".
No, tak to wygląda, bo nie wierzcie, że ludzie Europy, to jakieś elity. To Angela z DDR-owskigo ruchu komunistów, to różni lewacy, pedofile, czy mózgowcy z zębami zdradzającymi kiłę wrodzoną. To dno, szumowina i karpie żerujące w mule. I mają kierowników, jak najbardziej. Te kreatury wyjątkowo nienawidzą ludzi wolnych i gardzących przymusem, bo przypominają im oni w każdym momencie własną małość.
Więc służą swoim panom i gryzą, psy.
Trzeba być wilkiem, nie bać się kundli.
Czemu na przykład sprawy związane z Polską i to, co donoszą do unijnych organów przegrane w wyborach płaczki spotyka się z szybką reakcją UE, a naprawdę ważne problemy ciągną się nierozwiązane miesiącami i latami? Widocznie dla kogoś te sprawy związane z Polską są ważne. Czy dla któregoś z tych euro-kierowników ma znaczenie jak wygląda nasz TK? Skądże. Czy to, że w Polsce rządzi PiS grozi bezpośrednio Schultzowi, Junckerowi, Timmermansowi, czy innemu aparatczykowi? Wiadomo, że nie. No, to czemu im tak zależy? Rwą się chłopaki do roboty jak guma w gaciach. Ale, przywołując Timmermansa, we wtorek rozmawia sobie miło z naszą premier, a w czwartek wysyła ultimatum!
Raczej wątpliwe, żeby dostał nagle olśnienia, lub miał rozdwojenie jaźni. Coś takie zachowanie przypomina... czemu w biurze referent, który się opieprza i nie śpieszy, nagle włącza piąty bieg i zaczyna ciężko harować? Wiadomo, bo opierniczył go szef, to zwykle skuteczna motywacja.
Należy więc zadać pytanie: Kto jest szefem tych wszystkich idiotów, którzy nagle dostają okresowych napadów aktywności i uwijają się jak w ukropie by zaszkodzić Polsce?
Cui bono - czyja korzyść?
Kto straci na rządach PiS?
Banki, supermarkety, spekulanci ziemią. Duże pieniądze. Dużo większe od pensji jednego, czy drugiego euro-biurokraty. Opłaca się więc wydać milion, dwa, a może piętnaście milionów euro na zmotywowanie tych kreatur, żeby ocalić setki milionów płynące ciurkiem, cały czas.
Mogę sobie wyobrazić taką sytuację:
"Dzyń, dzyń".
"Halo, Timmermans".
"Cześć, to ja, matole".
"Ooo... - dzień dobry szefie!"
"Pamiętasz stan swojego konta na Kajmanach?"
"Tak, oczywiście, dziękuję bardzo za docenienie..."
"Stul dziób matole! Czy ty w ogóle rozumiesz, że twoje lenistwo, a co gorsza durne pogaduchy z tą Polką mogą kosztować mnie kilkadziesiąt milionów? ROCZNIE?!!!
"Ale...eeee... ja..."
"Nie zapominaj, że ja też znam hasło do tego konta! I nie zapominaj, że w twoim zasranym kraiku jest już na szczęście eutanazja, więc jeżeli jutro zasłabniesz po małym drinku, to jako nierokujący pacjent za trzy dni będziesz miał pogrzeb z kwiatami, a największy bukiet przyślę ja!"
"Co mogę zrobić, szefie?"
"Jak to co, ty debilu? Bierz telefon, dzwoń po kogoś, kto ma mózg i załatw wreszcie tą sytuację w Polsce! Ma to być załatwione do poniedziałku, bo jak nie..."
"Tak jest!!!".
No, tak to wygląda, bo nie wierzcie, że ludzie Europy, to jakieś elity. To Angela z DDR-owskigo ruchu komunistów, to różni lewacy, pedofile, czy mózgowcy z zębami zdradzającymi kiłę wrodzoną. To dno, szumowina i karpie żerujące w mule. I mają kierowników, jak najbardziej. Te kreatury wyjątkowo nienawidzą ludzi wolnych i gardzących przymusem, bo przypominają im oni w każdym momencie własną małość.
Więc służą swoim panom i gryzą, psy.
Trzeba być wilkiem, nie bać się kundli.
poniedziałek, 21 marca 2016
Dokąd zmierza Grzegorz S.?
Dla wielu osób postępowanie opozycji, a zwłaszcza ich liderów jest zupełnie niezrozumiałe. Jak można przy sondażowym poparciu kilkunastu procent angażować się w oczywiście niepopularne działania?
Co właściwie robi Grzegorz Schetyna, zachowując się jak przymulony Grześ z piosenki dla przedszkolaków, który niesie przez wieś dziurawy worek z piaskiem? Dlaczego mając charyzmę zaopatrzeniowca kółka rolniczego, zdolności komunikacyjne w strefie stanów miernych i poparcie wyborców spadające jak po równi pochyłej decyduje się na obsrywanie polskiego rządu na forum unijnym? Przecież każdy wie, że nie zaskarbi mu to w kraju sympatii. Wielu dziennikarzy, czy blogerów puka się w głowę w swoich komentarzach, co do takiego postępowania.
Ale jeżeli się zastanowić to wszystko pieknie można wyjaśnić.
Otóż, nasz wsiowy Grześ zauważył już dawno, że worek ma dziurę. Ale nie potrafi szyć. Właściwie nic nie umie poza "trwaniem w cieniu". Potrafił przeżyć każde upokorzenie jakie zafundował mu Tusk, nawet kiedy już go tu w kraju nie było. To ameba, stułbia. Ożywiona plastelina.
Skąd więc ten zryw aktywności w praktycznie samobojczej sprawie? Samozaoranie, jak to się modnie mówi?
Po prostu, on już wie, że Platforma zdycha i zdechnie. Dla niego nie będzie też miejsca u "swetrów", więc co ma zrobić - pójdzie do pracy w zieleniaku?
Jedyne co może, to nafajdać na PiS ile się da, wziąć po cichu lekcje angielskiego i liczyć, że jego donosy zostaną dostrzeżone i wynagrodzone jakąś choćby lichą synekurą w Brukseli. Stąd to żenujące powtarzanie komunałów o Europie, taka lizusowska "dyskretna" sugestia dla wierchuszki EU.
Facet po prostu nie umie robić niczego innego, poza byciem działaczem. Szuka więc na gwałt lądowiska i tyle. Dla nas wszystkich to w sumie bardzo dobra nowina, wygląda na to, że statek pod nazwą PO zaczyna tonąć, a drugi, pod nazwą Nowoczesna, ma kapitana po zaocznej maturze i pijaną załogę. Więc nie popłynie za daleko.
No to cieszmy się! Na zdrowie!
Co właściwie robi Grzegorz Schetyna, zachowując się jak przymulony Grześ z piosenki dla przedszkolaków, który niesie przez wieś dziurawy worek z piaskiem? Dlaczego mając charyzmę zaopatrzeniowca kółka rolniczego, zdolności komunikacyjne w strefie stanów miernych i poparcie wyborców spadające jak po równi pochyłej decyduje się na obsrywanie polskiego rządu na forum unijnym? Przecież każdy wie, że nie zaskarbi mu to w kraju sympatii. Wielu dziennikarzy, czy blogerów puka się w głowę w swoich komentarzach, co do takiego postępowania.
Ale jeżeli się zastanowić to wszystko pieknie można wyjaśnić.
Otóż, nasz wsiowy Grześ zauważył już dawno, że worek ma dziurę. Ale nie potrafi szyć. Właściwie nic nie umie poza "trwaniem w cieniu". Potrafił przeżyć każde upokorzenie jakie zafundował mu Tusk, nawet kiedy już go tu w kraju nie było. To ameba, stułbia. Ożywiona plastelina.
Skąd więc ten zryw aktywności w praktycznie samobojczej sprawie? Samozaoranie, jak to się modnie mówi?
Po prostu, on już wie, że Platforma zdycha i zdechnie. Dla niego nie będzie też miejsca u "swetrów", więc co ma zrobić - pójdzie do pracy w zieleniaku?
Jedyne co może, to nafajdać na PiS ile się da, wziąć po cichu lekcje angielskiego i liczyć, że jego donosy zostaną dostrzeżone i wynagrodzone jakąś choćby lichą synekurą w Brukseli. Stąd to żenujące powtarzanie komunałów o Europie, taka lizusowska "dyskretna" sugestia dla wierchuszki EU.
Facet po prostu nie umie robić niczego innego, poza byciem działaczem. Szuka więc na gwałt lądowiska i tyle. Dla nas wszystkich to w sumie bardzo dobra nowina, wygląda na to, że statek pod nazwą PO zaczyna tonąć, a drugi, pod nazwą Nowoczesna, ma kapitana po zaocznej maturze i pijaną załogę. Więc nie popłynie za daleko.
No to cieszmy się! Na zdrowie!
poniedziałek, 2 grudnia 2013
Unia, czy nie?
No, to jaka ta Unia jest?
Odpowiem talmudycznie - to zależy.
Jak to?!
To niby skomplikowane, ale nie aż tak. Czasem człek się gubi, bo niby samo zło z tej Unii przypełza, ale czasem nawet jej krytycy optują za nią? Czemu tak jest?
Chodzi o pomieszanie dwóch spraw:
1. Koncepcji Unii
2. Tego, czym jest obecnie
Odpowiem talmudycznie - to zależy.
Jak to?!
To niby skomplikowane, ale nie aż tak. Czasem człek się gubi, bo niby samo zło z tej Unii przypełza, ale czasem nawet jej krytycy optują za nią? Czemu tak jest?
Chodzi o pomieszanie dwóch spraw:
1. Koncepcji Unii
2. Tego, czym jest obecnie
Otóż, Unia nie powstała w momencie naszego przystąpienia. Unia to stara "Unia Węgla i Stali", a potem jako bardziej ugruntowany i większy twór EWG, czyli Europejska Wspólnota Gospodarcza. Cierń w oku Sowietów, którzy bezsilnie usiłując skopiować sukces tejże wymyślili twór pod nazwą RWPG, co Polacy od razu rozszyfrowali jako "Rosji Wszystko, Polsce Gówno".
I mieli rację!
W tamtych czasach Unia, to była gospodarka. Rozwój. Ekonomia.
Ale czasy się zmieniły. Większa Unia, więcej państw, większe różnice. Większy zakres ingerencji w politykę.I zaczęła się jazda. Wkradł się chaos. Różne typy spod ciemnej gwiazdy zaczęły obsiadać rosnące urzędy. Maoistyczne i lewackie szuje zadekowały się na intratnych posadach, a z czasem zaczęły zabierać głos. Sterujący Unią technokraci, którzy znali się na gospodarce, ale nie na społeczeństwach i manipulacjach nie potrafili się zorientować, co się dzieje?
To bardzo częsty mechanizm, kiedy idea zostaje zbastardyzowana... To jak gruchające małżeństwo, które po latach przeradza się w toksyczny związek nienawidzących się osób.
I z tym mamy do czynienia. To nie Unia jest zła i jej koncepcja. Problem to lewackie gówno czerpiące z niej kasę, ale i niszczące jej cele. Bo cel Unii, z polepszenia bytu jej członków zmienił się na regulację życia w każdym aspekcie w kierunkach, które kreślą jacyś szemrani pedofile i lewacy.
I oto chodzi. Nie chodzi o koncepcję Unii, a o to czym jest dzisiaj.
Więc skoro mamy z tym do czynienia to co myśleć w sprawie Ukrainy?
Po pierwsze nie myślmy o Ukrainie, myślmy o sobie i naszym interesie.
Pamiętając Wołyń, mam wielką chęć "odegrania się" na Ukrainie za te nieukarane i wstrętne mordy na tysiącach Polaków. Nie zapomnimy im tego jeszcze długo, ale nie o to chodzi. Zablokowanie im "za karę" UE będzie karą tylko dla nas, bo:
1. Przybliży nam Rosję, tak jak jest to w przypadku Białorusi. Umówmy się, to jest protektorat o pozorach państwa. Granica Unii będzie wciąż 10 km za Przemyślem, zamiast za Donem.
2. Nie będzie otwartej granicy, swobodnego ruchu, choćby i wycieczek szkolnych do Lwowa, Stanisławowa, czy do innych miejsc, co może zaakcentować nasze prawa i historię tych miejsc.
3. Chyba najważniejsze: Języczek wagi wpływów wewnątrz Unii nie przeważy się; nie wpłynie 50 milionów nowych ludzi, o poglądach na świat podobnych do naszych. Sami Polacy i nasze 36 milionów to za mało, robią z nami, co chcą. Ale z zastrzykiem ukraińskich głosów to co innego, nasza "słowiańska" obecność zacznie odgrywać jakąś rolę. Razem będziemy mieć tyle ludzi co Niemcy, zaczniemy coś znaczyć, bo dziś, nawet z Czechami, Słowakami, i Chorwatami czy Słoweńcami, mało nas.
Więc o to w tym wszystkim chodzi. Unia jest na dzień dzisiejszy faszyzującym, lewackim bagnem, ale może być czymś innym, lepszym.
Rosja, jest bagnem i będzie nim, aż do swojego upadku, który szykuje się jej całkiem wkrótce. Lepiej nie trzymać z upadającymi...
wtorek, 29 listopada 2011
Słowo wylatuje Sikorskim, a wraca wołem
Że tak sparafrazuję biblijny, więc ponad tysiącletni przekaz.
Ten człowiek jest groźny dla otoczenia, a na pewno dla naszego kraju!
Najpierw składa jakieś deklaracje wiernopoddańcze w stosunku do Niemiec i Unii, potem dodaje jeszcze od siebie coś, czego nawet jako mąż żydowskiej dziennikarki nie może jednak wiedzieć, czyli: "Najważniejszą kwestią dla nas jest przetrwanie i rozwój UE. To jest żywotny polski interes. Jako minister spraw zagranicznych naszego kraju i prezydencja w UE będziemy Unii bronić"
Haha... MY MAMY BRONIĆ? A na czym ten "żywotny" interes ma polegać? Czyżby pan Sikorski był tak przerażony Rosją od 10.04.2010, że uzależnia swoje i nasze życie od oddania się pod opiekuńcze skrzydła psychopatycznej republiki związkowej Niemiec? No, śmiało panie "zdradku", w czym ten żywotny interes? Wycofają nam Kauflandy? Zastąpią Polaków w Niemczech Turkami? A może przestaną dotować brukowanie polskich wioch i znów pojawią się straszne drogi z koleinami?
Pan Sikorski, jeszcze niedawno krzyczał o traktacie Ribbentrop-Mołotow w sprawie bałtyckiej rury, ale coś mu ta rura zmiękła w sposób dramatyczny!
Natomiast, te patetyczne obietnice "bronienia" Unii... człowieczku, my nawet nie potrafimy zrobić porządnego śledztwa w prostych, kryminalnych sprawach, Papała, Olewnik, Sekuła, Jaroszewicz... prezydent i mnóstwo parlamentarzystów zginęli w katastrofie, za którą NIKT nie siedzi, a ty chcesz Unii bronić? Może rzuć wrogom Unii na żer panią Applebaum, zatruj wraże watahy (haha) "jabłuszkiem" z drzewa izraelskiej informacji, bo my, jako Polska nic nie możemy.
Dzięki takim Zdradkom właśnie.
wtorek, 24 maja 2011
Unijna wolność słowa
Gdzie ona jest, ta wolność?
W SRACZU!
Jak widać, Wiedeńczyk, który jest zmartwiony sytuacją "demograficzną" własnego miasta i stolicy swojej ojczyzny może się śmiało wypowiadać.
Najlepiej napisać coś na drzwiach publicznego sracza i to od wewnątrz, żeby go nikt nie zauważył jak pisze.
Dobry nośnik informacji!
Wasze meczety, nasze klozety!
A wkrótce i u nas zapanuje Ministerstwo Prawdy, Miłości i Lizania Obcych Dup! Rząd pracuje nad tym ciężko.
O rety!!!
W SRACZU!
Jak widać, Wiedeńczyk, który jest zmartwiony sytuacją "demograficzną" własnego miasta i stolicy swojej ojczyzny może się śmiało wypowiadać.
Najlepiej napisać coś na drzwiach publicznego sracza i to od wewnątrz, żeby go nikt nie zauważył jak pisze.
Dobry nośnik informacji!
Wasze meczety, nasze klozety!
A wkrótce i u nas zapanuje Ministerstwo Prawdy, Miłości i Lizania Obcych Dup! Rząd pracuje nad tym ciężko.
O rety!!!
czwartek, 24 lutego 2011
Obłuda Europy
Niby każdy o tym wie, zwłaszcza lata 1938-1946 pokazały jak bardzo tzw. kraje "zachodu" potrafią być fałszywe, kłamliwe i po chamsku wykorzystywać czyjeś trudne położenie do swoich egoistycznych celów.
W pewnym sensie, jeżeli chodzi o stopień obłudy, kraje te przewyższają na pewno hitlerowskie Niemcy. Tam przynajmniej było jasno powiedziane, ci - do pieca, jeszcze inni - do roboty, a tamci - do asymilacji, lub anihilacji, w zależności od decyzji jakiegoś tam nazi-kacyka.
Natomiast, kochana kolebka wszystkich cnót, sloganów o miłości, równości, wolności - zachodnia Europa, do której zaliczam Francję, W. Brytanię, Benelux, Szwajcarię, a obecnie również Hiszpanię i Włochy jest zwykłą wieżą Babel zakłamania, fałszywości i faryzejskiego oszustwa.
Przez 40 lat Szwajcaria trzymała w bankach miliony Mubaraka i nieistotne było dla nich, czy w Egipcie jest demokracja, czy szmal nie jest ukradziony narodowi, lub czy nie pochodzi z innych przestępstw? Ale dzisiaj, w obliczu rewolucji i ruchawek, Szwajcaria nagle zamraża aktywa Mubaraka. Czy Mubarak się zmienił z dnia na dzień??? Czy coś nowego okazało się dzisiaj, o czym nie wiedziano?
Teraz będzie to samo z Libią. Ten psychol, Kadafi, był niebezpieczny od pierwszego dnia swojego urzędowania. Świat się z nim użerał non-stop, z kulminacją zamachów bombowych w Lockerbie i innych aktów terroryzmu. Tylko USA posłało mu raz kilka bombowców i o mało nie zabiło sukinsyna, natomiast w Europce, to prawie do tej pory był fajnym gościem! Jakiś czas temu wpadł z wizytą do Włoch, gdzie rozbił swoje namioty gdzieś na trawniku, szkoda, że nie zechciał kropnąć z kałasza kilku makaroniarzy, pewnie by mu to jakoś uszło. A przecież biorąc pod uwagę fakt, że w Libii mieszkańców jest tylu, co kot napłakał, wystarczyło wysłać tam kiedyś wojsko i zrobić porządek w 2 dni. (Oczywiście, nie wojsko holenderskie, ci faceci przeszli długą drogę od bycia ochotnikami w SS, do wydawania jeńców mordercom, jak to zrobili w Srebrenicy służąc w siłach ONZ.)
No, ale po co interweniować i załatwiać satrapę? Niech sobie siedzi i morduje.
Nagle, cały świat dostał pierd*lca! Kadafi morderca! Zbir!! Nawet politycy z KOREI wypowiadają się o tym, co powinno się z nim zrobić.
Europka wylewa nagle z siebie ziliardy łez i wzywa do... czegośtam, w każdym razie przeciw Kadafiemu.
Już jest zły. Już można go flekować. Pewnie też mu siądą na kontach, syna wypieprzą z futbolowej drużyny, a z niego samego nagle zrobią psychola, choć przecież był nim od zawsze...
W świetle powyższego, skąd pewność, że na przykład za rok Ełropce coś się nie odmieni i nie uzna rząd np. Bułgarii za pełen kryminalistów?
A może Łotyszy za godnych potępienia, za cośtam?
No, a nam, krajowi, który już nie ma własnego przemysłu, bankowości, ma iluzoryczną i przestarzałą armię nagle zaproponują żeby: albo "oddać" 60 miliardów dolców Izaraelowi za wyimaginowane szkody, albo pomóc Europie i przyjąć ze dwa miliony Arabów?
Pilotażowe rodziny już w Polsce osadzono.
W końcu przecież, nie przyjęli nas do Unii, żeby nas obić brukiem i dotować ławeczki w parku. To właśnie są ci sami faryzeusze i obłudnicy. Najpierw są ławeczki i chodniczki, a potem się znajdą metody, żeby nam podrzucić swoje problemy. Wiem, że wiele osób myśli, że to niemożliwe, ale o to właśnie chodzi. Z Francji za 15 lat, przy tej skali mnożenia się Arabów, powstanie kalifat!
Ale mnie się wydaje, że Francja wolałaby mieć raczej ten kalifat na Kujawach. :)
W pewnym sensie, jeżeli chodzi o stopień obłudy, kraje te przewyższają na pewno hitlerowskie Niemcy. Tam przynajmniej było jasno powiedziane, ci - do pieca, jeszcze inni - do roboty, a tamci - do asymilacji, lub anihilacji, w zależności od decyzji jakiegoś tam nazi-kacyka.
Natomiast, kochana kolebka wszystkich cnót, sloganów o miłości, równości, wolności - zachodnia Europa, do której zaliczam Francję, W. Brytanię, Benelux, Szwajcarię, a obecnie również Hiszpanię i Włochy jest zwykłą wieżą Babel zakłamania, fałszywości i faryzejskiego oszustwa.
Przez 40 lat Szwajcaria trzymała w bankach miliony Mubaraka i nieistotne było dla nich, czy w Egipcie jest demokracja, czy szmal nie jest ukradziony narodowi, lub czy nie pochodzi z innych przestępstw? Ale dzisiaj, w obliczu rewolucji i ruchawek, Szwajcaria nagle zamraża aktywa Mubaraka. Czy Mubarak się zmienił z dnia na dzień??? Czy coś nowego okazało się dzisiaj, o czym nie wiedziano?
Teraz będzie to samo z Libią. Ten psychol, Kadafi, był niebezpieczny od pierwszego dnia swojego urzędowania. Świat się z nim użerał non-stop, z kulminacją zamachów bombowych w Lockerbie i innych aktów terroryzmu. Tylko USA posłało mu raz kilka bombowców i o mało nie zabiło sukinsyna, natomiast w Europce, to prawie do tej pory był fajnym gościem! Jakiś czas temu wpadł z wizytą do Włoch, gdzie rozbił swoje namioty gdzieś na trawniku, szkoda, że nie zechciał kropnąć z kałasza kilku makaroniarzy, pewnie by mu to jakoś uszło. A przecież biorąc pod uwagę fakt, że w Libii mieszkańców jest tylu, co kot napłakał, wystarczyło wysłać tam kiedyś wojsko i zrobić porządek w 2 dni. (Oczywiście, nie wojsko holenderskie, ci faceci przeszli długą drogę od bycia ochotnikami w SS, do wydawania jeńców mordercom, jak to zrobili w Srebrenicy służąc w siłach ONZ.)
No, ale po co interweniować i załatwiać satrapę? Niech sobie siedzi i morduje.
Nagle, cały świat dostał pierd*lca! Kadafi morderca! Zbir!! Nawet politycy z KOREI wypowiadają się o tym, co powinno się z nim zrobić.
Europka wylewa nagle z siebie ziliardy łez i wzywa do... czegośtam, w każdym razie przeciw Kadafiemu.
Już jest zły. Już można go flekować. Pewnie też mu siądą na kontach, syna wypieprzą z futbolowej drużyny, a z niego samego nagle zrobią psychola, choć przecież był nim od zawsze...
W świetle powyższego, skąd pewność, że na przykład za rok Ełropce coś się nie odmieni i nie uzna rząd np. Bułgarii za pełen kryminalistów?
A może Łotyszy za godnych potępienia, za cośtam?
No, a nam, krajowi, który już nie ma własnego przemysłu, bankowości, ma iluzoryczną i przestarzałą armię nagle zaproponują żeby: albo "oddać" 60 miliardów dolców Izaraelowi za wyimaginowane szkody, albo pomóc Europie i przyjąć ze dwa miliony Arabów?
Pilotażowe rodziny już w Polsce osadzono.
W końcu przecież, nie przyjęli nas do Unii, żeby nas obić brukiem i dotować ławeczki w parku. To właśnie są ci sami faryzeusze i obłudnicy. Najpierw są ławeczki i chodniczki, a potem się znajdą metody, żeby nam podrzucić swoje problemy. Wiem, że wiele osób myśli, że to niemożliwe, ale o to właśnie chodzi. Z Francji za 15 lat, przy tej skali mnożenia się Arabów, powstanie kalifat!
Ale mnie się wydaje, że Francja wolałaby mieć raczej ten kalifat na Kujawach. :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)