Polecany post

Trump, Trump, misia bella...

 ...misia, Kasia, konfacella... Taka była wyliczanka ze 60 lat temu... Oby więc wypadło na Trumpa. Jak nie wygra, to będzie ciężko, trzeba b...

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TVN. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TVN. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Dziecko we mgle, retrowrzuta '80

Natrafiłem na zdjęcie sprzed 37 lat. To ja na nim jestem. Patrzyłem na tę fotkę i przypomniałem sobie okoliczności w jakich została zrobiona.
Co lepsze, nagle zdałem sobie sprawę, że to świetna analogia i metafora na to, kim są młodzi ludzie, jak myślą, co postrzegają i co z tego wynika - niezależnie od epoki.
Otóż w 1980 roku po raz pierwszy w życiu dane mi było wyjechać na "zachód", a właściwie do Szwecji, czyli na północ. Szwecja nie wymagała wiz od Polaków więc była niejako jedynym krajem wolnego świata do którego można było pojechać. Oczywiście wybraliśmy się w tę podróż (ja i kumpel) wyposażeni jak na trekking w Mongolii, mieliśmy wszystko, żarcie, konserwy, sztućce, kubki, a nawet małą butlę gazową!

Po iluś tam nastu godzinach podróży do Szczecina, a potem kolejnych dziesięciu do Ystad byliśmy faktycznie "wyrąbani".
Szwecja przywitała nas o 5 rano mgłą - tak gęstą, że nie było nic widać na 2 metry. Byliśmy wściekli! Chcieliśmy zobaczyć ten cholerny zgniły zachód, a ten się z nami droczył, jakby chciał powiedzieć, "a nie, a nie!".

W każdym razie, plan był jeden - autostop! Ale jak znaleźć szosę wylotową, cokolwiek, w tej mgle? Nie wiadomo było nawet dokąd idziemy. Postanowiliśmy się troszkę zregenerować. Zatrzymaliśmy się pod jakimś drzewem, cicho wszędzie, głucho... wyglądało na jakiś lasek, pustkowie.

Odpaliliśmy butlę z propanem. Nawarzyliśmy kawy "Orient" (taka była wtedy) no i patrzcie na moją minę. Jestem szczęśliwy. Jestem na zachodzie! Piję pyszną kawę! Jest pięknie, jestem młody, mam 600 koron, jestem przygotowany na wszystko, nawet mam kurtkę "moro" w której nie straszne mi zimno. Nic nie widzę, nic nie wiem, ale... jestem świetny i jestem  FUCKING HAPPY!
Ale nagle słyszymy jakieś tuptanie... Ktoś przebiega nieopodal, choć nie widzimy go. Za chwilę znów jakieś kroki, jakiś bieg - co jest, kto to?
Dokąd biegną ci ludzie i czemu ktoś biega we mgle? I nagle, zupełnie jak w Smoleńsku, mgła zaczyna opadać. Najpierw widzimy korony drzew, potem gałęzie bliższe ziemi, widzimy na 3, potem 4 metry... 5, i nagle okazuje się, że to mały park w centrum miasta, a my siedzimy z koleżką na środku klombu kwiatowego i wyglądamy jak niepasujący wrzód na szwedzkiej dupie!
A to tuptanie, to uprawiający jogging Szwedzi! Oczywiście, słyszeliśmy o joggingu, dużo się o tym mówiło, ale żeby tak na poważnie to brać?
I tak z rana?
W każdym razie, nasze uczucie upojnej rozkoszy i relaksu przerodziło się nagle w uczucie wstydu i obciachu. Poczuliśmy się jak Zulusi. Hej, co tam, nie bójmy się tego powiedzieć - BYLIŚMY ZULUSAMI, którzy właśnie odkryli ten fakt i swoje miejsce w świecie.
W tym momencie, pamiętam to jak dziś, powiedziałem sobie - o nie - moja droga z PRL kończy się na zawsze, żebym nie wiem co miał zrobić to Zulusem już nie będę. 
Czemu o tym mówię?
To ma być powiastka podtrzymująca na duchu. Młodzi ludzie są często głupawi. Są tacy sami - zawsze. Łatwo im przychodzi szczęście i łatwo wierzą zmysłom, chociaż tak na prawdę są dziećmi we mgle. Dzisiejszy student, czy młody karierowicz z Warszawki, lub "ten, który był w Londku cały rok" są bardzo ostrzy w swoich poglądach, chociaż g... wiedzą. Nie znają życia, nie znają historii, nie znają mechanizmów. Wydaje im się, że złapali Boga za łydki.  Ale... (przynajmniej tak było dotąd), sprytniejszym z nich rozwiewa się nagle mgła i zaczynają się zastanawiać. To zwykle ci, którzy wiedzą więcej, to też ci, którzy potrafią się roześmiać, bo piknikowali na klombie. Wyciągną z tego jakąś naukę. Są odważni jak młody Zyzak i jego książka o Wałęsie, a nie jak ci, którzy tkwią we mgle i czekają na maila, który im powie, co jest cool. Ci, którzy samodzielnie wyszli z mgły czasem się wygłupią, ale idą w przód.
Nadzieją jest to, że wielu z tych dwudziesto-kilku latków wkrótce zauważy, że "piją paskudną kawę na klombie", albo zdadzą sobie sprawę, że nie wiedzą gdzie są. No i, że zrobią z tym coś pożytecznego, przełączą TVN na inną stację, nie zaczną dnia od sprawdzenia wp.pl, że zechcą naprawić kraj i stworzą IV Rzeczpospolitą, nową i wspaniałą.
Z tej trzeciej, zupełnie jak 37 lat temu, trzeba wyjechać, albo ją mentalnie odrzucić żeby zrozumieć ten obciach.

piątek, 10 lipca 2015

Dzień z życia burdelu

Siedzimy sobie w naszym powiatowym burdelu, dzień powszedni, koło południa... nic się nie dzieje, potencjalni klienci w tyrce, laski szlifują sobie paznokiety i depilują kuciapy... Nuda. Liczę kasę po raz kolejny, ciężko idzie, ciężko... Dobrze, że jestem na KRUSie, bo bym nie wyrobił.
No i tak siedzimy bezczynnie, aż tu nagle - JEBUD!
Ktoś wypieprzył drzwi z kopa! Już sięgałem po bejsbola, ale coś mnie tknęło, patrzę... a tu batalion gości w pełnym uzbrojeniu wpada, za nimi łysy, tłusty dupek w okularach i jakieś typy z kamerami... błysnęło mi logo TVN...
"Chyba po biznesie", pomyślałem i podnoszę ręce do góry. Laski piszczą zasłaniając cycki, czy co tam jeszcze do zasłonięcia... Wtem, jakiś typek o wyglądzie ważniaka wychodzi na środek i podnosząc rękę woła:
"Wszystko w porządku, bez obaw! Kto tu jest szefem?"
"Chyba ja", odpowiadam ostrożnie.
"No, to kierowniku, kontynuujcie robotę jakby nigdy nic, zaraz przyjdzie do was ważny gość, tak, po drodze zaglądnie, pogada, bez obaw".
"Jaką robotę mam kontynuować?"- pomyślałem, ale obserwuję zza kasy, czekam. "Borowiki" pochowały się pod kanapy i za kotary, kamerzyści obstawili drzwi, łysy brzydal schował się za grubą Mańką, sprzętowcy odpalają światła. Dziewczyny jakby się trochę uspokoiły, nawet zaczynają kręcić dupami, no, takie zawodowe oznaki gotowości do interakcji. Może jakaś z tego reklama będzie?
I w końcu, drzwi się powoli otwierają i wchodzi jakaś baba. Na oko pieprzony Sanepid, ale przecież płacę im na czas, więc? Jakbym ją znał, jednak...
A ta, zaczyna się kręcić i zagadywać: "majteczki nie cisną w krok?" "Co to, herbatka? Prawda, że fajna ta z Biedronki, ładnie pachnie." Ochroniarzowi zaproponowała loda, ale ten odpowiedział, że tylko może z Kaziem, jednym słowem zrobił się rzeczywiście w burdelu burdel. Za nią, jak cień, cały czas schylony i szepczący coś okularnik. Kamery pod każdym kątem, laski się pindrzą i wypinają, myślą, że skoro to TVN, to na pewno się załapią, całkiem niegłupie te moje dupy. Potem, baba - wizytator uparła się żeby zajrzeć do szuflady z kondomami i zaczęła je wąchać, wyciągać z pudełek i naciągać, komentując, że tyle naciągania to tylko można uzyskać z Pe-O i wtedy mnie olśniło - toż to premier nasza! Z gospodarską wizytą!
W końcu, po zaglądnięciu do kosza na odpadki i kilku głębokich oddechach w sraczu (mówi, że to zapach wolności) podchodzi do mnie i tak bez gry wstępnej obiecuje zwolnienie z podatku, bezpłatne testy na syfa i rzeżączkę dla dziewuch, oraz nowy neon z funduszy unijnych.
Tylko muszę się szybko decydować, bo jeszcze dzisiaj ma obskoczyć supermarket, skup żywca, szkołę i muzeum, oraz kurs dorożką, więc może się wyczerpać ten wór prezentów...
Sami powiedzcie, jak tu nie głosować na taką wspaniałą osobę? Jestem za!


czwartek, 10 stycznia 2013

Zła dieta, czyli Sekielski o Lisie

Jak złe odżywianie może wpłynąć na czyjąś bystrość i inteligencję? Myślisz, że to nie ma związku?
No, nie wiem... Ulubiony brunecik TVN o wilgotnych oczkach cheruba, czyli nagradzana bystrzacha telewizji "około-państwowej" właśnie przechodzi efekt jojo. Czyli inaczej mówiąc TYJE:


No i akurat tak się złożyło, że wypuścił w przestrzeń medialną dwa zdania, które świadczą o tym, że chyba nie jest w formie intelektualnej, a nawet można powiedzieć śmiało, że to jedna z głupszych wypowiedzi jakie słyszałem. Jedyne o czym myślę, że nagłe załamanie formy intelektualnej z powodu zatrucia toksynami pochodzącymi z nadmiaru żarcia. Otóż stwierdził on, że:
"Program Tomasza Lisa, który jest obecny na antenie TVP już od kilku lat dowodzi, że można w TVP robić niezależny program autorski na wysokim poziomie. Nie słyszałem, by ktoś wywierał presję polityczną na Tomka."
HAHA!!!
Panie Sekielski, widziała pan kiedyś domek z takim znakiem?
 
Czy ktoś mógłby sądzić, że na psa wywiera się presję, żeby szczekał i gryzł? Albo takie pluskwy - czy gryzą w dupska w Intercity, bo są pod presją Ministerstwa Transportu?

E tam. One po prostu robią, co lubią. Taką mają robotę!
Czemu ktoś miałby myśleć, że na Tomasza-Lojalnego-Lisa ktoś miałby coś wywierać?! Po co?! On to lubi! Ten typ tak ma. Gryzie i warczy bez presji, nie uwierzy pan!
Założę się też, że większość gwiazd mediów jest sławna nie dlatego, że są "pod presją", a właśnie dlatego, że BEZ PRESJI wykazują się kundlizmem na skalę niespotykaną.
Ale, pan Sekielski też pewnie wkrótce uraczy nas kompletnie niezależnym programem autorskim i hej - stawiam, że i tu obejdzie się też bez presji.