Polecany post
Trump, Trump, misia bella...
...misia, Kasia, konfacella... Taka była wyliczanka ze 60 lat temu... Oby więc wypadło na Trumpa. Jak nie wygra, to będzie ciężko, trzeba b...
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Giertych. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Giertych. Pokaż wszystkie posty
sobota, 24 października 2020
Domek Romana
"Jestem wesoły Romek
mam na przedmieściu domek,
a w domku światło, wodę gaz,
zaśpiewam jeszcze raz..."
każdy zna tę krótką piosenkę ze zgranej do cna polskiej komedii. Ale, komedia wraca. Roman - od faszola do lewola - Giertych doznał kilka lat temu syndromu nagłego wzbogacenia i wskutek tego nabył (no, jego żona nabyła) dom we Włoszech, blisko ogrodów papieskich. Ładny kawał gruntu, jakiś gaj oliwny, cośtam. Willa i basen.
No, ale jak zrobiła się afera z podpieprzonymi 92 milionami nasz wesoły Roman został wzięty pod lupę i zaczęto również pytać o ten domek. I zaraz zaroiło się od obrońców. Najpierw sama zainteresowana, pani G. oświadczyła, że to tylko taka chatka-kopulatka malutka, willa to się tak po włosku mówi na każdy dom (villa) no i o co chodzi właściwie. A kilku innych fajnych i dociekliwych dziennikarzyków, też wesołych, z onetu, czy GW zaczęło zamieszczać wpisy, czasem z twórczo zmajstrowanymi zdjęciami jakiegoś gównianego mikro domku twierdząc, że właśnie tak wygląda ten "kemping Romana". Ale... sprytnie obcinali część zrzutu z google maps pokazując sam basen i szopę na narzędzia. No, a prawdziwa chatka jest jednak poza kadrem i wygląda to tak:
Jak widać, skromna chatka ma pewnie ponad 200 m2, bo ma piętro, a jej wymiary to ok.17x10m. No, cóż, patrząc na pałac Radosława Bydgoskiego faktycznie, może nie aż taka wielka willa, ale... troszkę pewnie kosztowała, bo to nie grunty po PGR. Ciekawe skąd na to była kasa? Chyba wesołość Romana powoli się kończy...
niedziela, 4 listopada 2012
Koń który mówi
Był w latach 60-tych taki głupawy serial. Niemniej, w tamtych latach, wszystko co pokazywało się w TV było hitem. Byle ruszało się i nie było ruskie. Fabuła polegała na tym, że Mister Ed, koń pewnych państwa, zaczął mówić i było to podstawą do co tygodniowych 20 minutowych porcji durnych grepsów i rechotów, przy których dowcipy pana T. Drozdy to szczyt wysublimowania.
Było to tak głupie, że pamiętam to do dziś. Głupszy był tylko inny serial, Banacek, ale to osobna historia.
Czego jednak było potrzeba, żeby moją starawą pamięć poruszyć do tego stopnia, że przypomniałem sobie Mr. Eda? Musiał to być jakiś inny koń, albo duży wstrząs. A pewnie wstrząs z koniem, czy też koń we wstrząsie?
No i fakt, chodzi mi o to, że "człowiek zwany koniem", czyli nieoceniony Roman "od-Falangi-do-Lemingii" Giertych wypuścił z siebie myśl prawie tak dobrą, jak greps z Mr. Eda.
Otóż, sformułował on odważną tezę, że: "polska prokuratura nie likwiduje świadków".
Hej, shit, panie Ed! Wiadomo, że nie! Czy księdza Popiełuszkę zamordowali prokuratorzy? A może Pyjasa?
Górników w "Wujku"? Księdza Suchowolca? Romana Bartoszcze?
Panie Koniu, tych wszystkich ludzi zabijają osoby, które znają się na swojej robocie. To są ludzie czynu, że tak powiem, a nie stołków. Prokuraturwa NIEZALEŻNA jest tylko jako ten kwiatek do kożucha, żeby klepnąć, zatwierdzić, coś tam ściemnić... Robotę wykonują pracownicy, których nagradza zleceniodawca, a prokuratura, pełna osiołków (szczebel niżej od koni) robi co może, żeby w aureoli pozorowanej niezależności wykazać się, niczego nie odkryć i zarobić na łaskę z ręki pana.
Nieistotne jest to, czy powiesił kogoś jakiś osiłek-gangster, czy banda byłych agentów, oraz ile to kosztuje.
Nie wiemy kim są zleceniodawcy, oni są ważni, chociaż każdy, kto ma choć ćwierć mózgu wie, że jest to klika byłych esbeków, partyjniaków i agentów wywiadu Rosji.
Szkoda tylko, że w nurt maskujący zbrodnie wpisuje się gość, który sobie wycierał przez naście lat gębę swoim patriotyzmem. Nagle zgłupiał? A może po prostu koń chce siana?
Pewnie, że tak, a skoro sianko w żłobie, no to parcie jest...
Pewnie, że tak, a skoro sianko w żłobie, no to parcie jest...
Subskrybuj:
Posty (Atom)