Polecany post
Trump, Trump, misia bella...
...misia, Kasia, konfacella... Taka była wyliczanka ze 60 lat temu... Oby więc wypadło na Trumpa. Jak nie wygra, to będzie ciężko, trzeba b...
środa, 9 lutego 2011
Menage a trois - czyli my i sąsiedzi
Trójkąty... Są podobno wesołym urozmaiceniem stałych związków. Ale co by nie mówić, zaproszenie do tego trójkącika dużego bydlaka, to dopiero podkręca adrenalinę! Zwłaszcza, kiedy ten duży nie dał nam zbytnio wyboru i postawił przed alternatywą - albo wchodzę i robię sobie dobrze, albo dostajesz w ryja.
Jak mówił Ralf Kramden z serialu "Honeymooners" do swojej żony: "Let's play Punch and Judy - you being Judy".
Więc chyba ten nasz mąż stanu, a może żona stanu, został tą "punched Judy" i w dodatku przesolił zupę. W każdym razie, wygląda na to, że czas łojenia po czasie łajania nadchodzi w krótkich abcugach. Skoro już sam karcony prosi o lanie, to chyba w tyłek weźmie. I będziemy mieć teraz lepiej, bo zamiast trójkąta weimarskigo będzie czworokąt. Z Iwanem.
To jak Rosja zachowywała się za czasów prezydenta Kaczyńskiego z silną minister Fotygą, a to, co widzimy obecnie, to niebo i piekło. Jaką przyjemnością napawała bezsilność Rosji i jej trzymanie mordy na kłódkę kiedy zależało im na wejściu do Rady Europy, a my daliśmy veto! I cóż, mogli nam ten eksport kiełbachy wstrzymać, czy ktoś z tego powodu cierpiał? Czy rynek był zalany pasztetówką? NIE! Ale już wtedy czerwoni i piąta kolumna wyli i miauczeli, że tak strasznie potrzebujemy "normalizować". Bo mięsko.
Jak pięknie było oglądać akcje prezydenta Kaczyńskiego w Ukrainie i w Gruzji! Zero lęku, piękne zagrania i znów - bezsilność Rosji. Pierwszy raz od 1920 roku musieli się z nami liczyć! Oczywiście próby zepsucia tego triumfu były robione non-stop, z czego najsłynnejszą była odmowa lądowania w Tbilisi, już potem kiedy lądowały tam inne samoloty, nawet o ile pamiętam z Francji.
Później, z rządem złożonym z ludźmi typu Radek-zdradek, było coraz gorzej. Przy okazji - ten człowiek jest już zupełnie niezrozumiały. Niby walczył w Afganistanie z... Rosjanami, a Ci go tolerują. Wygłasza jakieś krewkie huki porównując bałtycką rurę do paktu Ribbentrop - Mołotow, a potem nagle pokornie zajmuje się wdrażaniem miłości do Rosjan, czego największy przejaw to ogłaszanie 15 minut po katastrofie Tu 154, że winę ponoszą piloci.
Czegoś się już boi, chłopina? No, może, ludzie w strachu działają irracjonalnie. A może ma coś na rzeczy fakt, że żony p. Sikorskiego i j.e. Komorowskiego są "innego wyznania"? Co jak co, ale ich network informacji zawsze pracuje błyskawicznie, może coś szepnęły mężom?
Na dzień dzisiejszy mamy kompletną tragedię. Wesoły trójkącik zmienił się w kwadracik sado-maso, nie trzeba zgadywać kto będzie brał pejczem w tyłek. To, co robią Rosjanie w sosunku do naszego kraju przechodzi wszelkie granice chamstwa, a rządząca kasta zrobiła z Polski pośmiewisko. Dużo czasu nam zajmie, żeby to odbudować, o ile się w ogóle da.
A co z NATO? Jesteśmy tam? Bo może nasze chłopaki z PO (Prywislanska Obl'ast?) zapomnieli, że jesteśmy?
Z pewnością. Samo to kuriozalne "śledztwo" w sprawie katastrofy samolotu wojskowego NATO z zwierzchnikiem polskiej, NATOwskiej armii na pokładzie, nie mówiąc już wysokich rangą o wojskowych i "przekazanie" go Rosjanom, musiało wkurzyć Amerykę maksymalnie. Z pewnoscią traktują nas jako sojusznika na papierze i nie poświęcą nam nawet jedengo centa, ale to sobie wypracowaliśmy sami, rekami matołków-pachołków z rządu PO.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz