Polecany post

Nowy Rok - jak co rok?

Uświadomienie sobie bezsensu celebrowania "nowego roku" zajęło mi trochę czasu, ale w końcu okrzepło. Lubię zapamiętywanie przeróż...

niedziela, 12 stycznia 2014

A Blessing In Disguise, czyli potencjał na Wielką Polskę?

Jankesi mają takie wyrażenie, jak w tytule: "blessing in disguise", oznaczające coś przykrego, co na dłuższą metę okazuje się dobrodziejstwem. Chyba jesteśmy beneficjentem tej sytuacji, chociaż nikt o tym nie mówi.

Wiele łez wylano nad tym co Stalin i Hitler zrobili z Polską, bo skurwiałe psychole zmasakrowali nam państwo i naród. Ale... coś się zdarzyło, co dzisiaj wskutek ich kryminalnych działań odróżnia nas pozytywnie na tle innych krajów Europy i pozwala nawet na snucie planów, oczywiście obrzydłych dla Helmuta jak i Iwana. Ale, do rzeczy:
Jednym z celów "nowego porządku" pojałtańskiego było wyszlamowanie z Polski na stałe połowy jej terytorium na rzecz ZSRR. Przedtem, kolega Rosjan, pan Adolf Hitler "wyczyścił" z Żydów znaczne połacie Europy poprzez ich anihilację na przemysłowy sposób. Zmieniono nam też granice, poprzemieszczano ludność, powysiedlano Niemców, Łemków, Ukraińców, zaimportowano resztki Polaków ocalałe za Bugiem... wszystko pod pretekstem "etniczności", byle Polska była nie za duża.  W tym czasie zachodnia Europa, po odbudowie gospodarki, zaczęła importować ludność z różnych części globu "do prostych prac". U nas, komuna wyznawała teorię granic zamkniętych. No i potoczyło się....
Nagle okazało się, że mamy coś, czego nie ma nikt w Europie! Mamy najczystsze narodowo państwo! A to niesie za sobą pewne możliwości... Oto mapka z zaznaczonymi procentami ludności "natywnej", od razu powiem, że dane dotyczące krajów zachodnio-europejskich są w ordynarny sposób zaciemnione, oni już chyba mają tylko nadzieję, że "jakoś to będzie":

Ale co to oznacza, że Niemcy, Francja, czy Rosja mogą funkcjonować mając tylko ok 80% ludności etnicznej, a nam tego kiedyś zabroniono? My, jako Rzeczpospolita, mamy kilkaset lat doświadczenia w funkcjonowaniu wielonarodowego państwa, nie wiem, czemu nasze komuchy sprzedały nam wizję społeczeństwa jednonarodowego jednocześnie przekazując do wielonarodowych państewek i republik ZSRR nasze ziemie?
No, dobrze, ale co z tego?
Otóż całkiem dobre perspektywy. Gdyby w Europie "coś zaszło" i moglibyśmy odzyskać chociaż część naszych zagrabionych ziem, to nic by się nie stało z punktu widzenia etnicznego, nawet gdyby przyjąć całą ludność zamieszkującą te ziemie dzisiaj.
Biorąc pod uwagę ile ludzi zamieszkuje obwód lwowski, okolice Brześcia, Grodna, Wileńszczyznę wykonałem pewną symulację, która wykazuje, że nawet po powrocie części naszych ziem i zaakceptowaniu ludności, która tam dzisiaj żyje, czyli ZERO przesiedleń i problemów, mamy procent ludności rdzennej i tak lepszy od dzisiejszych Francuzów, czy Niemców! A w dodatku, nasze mniejszości to POBRATYMCY,  a nie Murzyni, czy Arabowie! Kto więc tu jest w lepszej sytuacji? Rosja, prędzej czy później się rozleci, będą zawirowania, jest realna szansa na inny kształt wschodniej Europy, ale czy u nas jest ktoś, kto myśli o scenariuszach na przyszłość? No, poza mną? :)

Poniżej dwa wykresy symulujące sytuację powiększenia Polski o ziemie znajdujące się obecnie pod obcym władaniem:
Co by się zdarzyło, gdyby do Polski powróciły Grodno, Lwów, Brześć i okolice z obecną ludnością? No, nic strasznego. Etnicznie nadal jesteśmy świetni. Ponad 90% Polaków! Wykres kołowy zawiera w części "9,7%" ludność już dzisiaj zaliczaną do mniejszości narodowych i żyjącą w Polsce, czyli 3% z oficjalnych 38,5 milionów.

A co by się stało, gdyby włączyć do Polski jeszcze obwód wileński, który liczy dzisiaj trochę ponad milion mieszkańców? Nadal będziemy mieć w naszym państwie ponad 88% Polaków! Więcej niż dziś Austriaków w Austrii, Niemców w Niemczech i Francuzów we Francji!


Ja nawet nie odejmuję ludności polskiej, która już mieszka na Wileńszczyźnie i wschodzie, a jest to kilkaset tysięcy i w rzeczywistości byłoby to ok. 90%. Więc... czekajmy na właściwy moment, a kiedy on przyjdzie powiedzmy "braciom Słowianom" i innej ludności akurat tam zamieszkującej: "Nie lękajcie się. Rzeczpospolita was obroni, da wam rozwój, wolność i dostatek". Bo na tym zawsze opierała się Rzeczpospolita.
To tylko spekulacja, ale nie takie numery widział już świat...

9 komentarzy:

  1. Ogólnie myślę, że najodpowiedniejszy i najłatwiejszy do wytłumaczenia zachodowi (szczególnie przez pryzmat Berlina i Londynu) jest wariant Galicja i Grodno. Bez Wołynia, Brzeskiej Oblasti i (mniej lub bardziej tymczasowo) Wileńszczyzny. Po pierwsze wciąż jesteśmy w różnych modyfikacjach linii Curzona. Po drugie jest to "historyczna" granica (z 1942 roku) Unii Europejskiej tfu.. GrossDeutschland. Po trzecie jest tam największa liczba Polaków. Po czwarte - Rzeczypospolitą z 1619r budowali przez 300 lat - potrzeba jeść zupę małymi łykami. Wreszcie warunek powodzenia: Zakarpacie wraca do Węgier, a Bukowina do Rumunii, przydałoby się też by i Litwa "odzyskała" parę powiatów od "Białorusi".

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę bardzo podobnie. Małe, ale mądre kroki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Polski potencjał zawsze wyglądał w miarę dobrze. Problem jest w tym, że sąsiedzi zawsze mieli jakieś inne plany wobec ludności etnicznie polskiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Od wielu lat głoszę te same poglądy na Portalu , kresy.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Panie Januszu, szkoda, że nas tak mało...

    OdpowiedzUsuń
  6. Można , tylko po co ? Popatrzcie ile Niemców kosztowało i dalej kosztuje przyłączenie NRD. Ziemie wschodnie nie maja dla nas żadnej wartości, przyłączenie może jest "wielkie' historycznie , ale dla Polski to będzie krok w tył w rozwoju i polityczna draka. Tylko Ruscy debile będąc mentalnie w średniowieczu myślą ,że zrobią na aneksji interes . Owszem jak zaanektują miejsca gdzie jest ropa i gaz -Arktyka - to tak, to jest super interes, brak ludzi do utrzymania i bogactwa naturalne, reszta, to tylko kłopoty i kasa w dół, straty wizerunkowe , generalnie dupa zbita. Na ziemię koledzy fantaści proszę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Może tego nie wyjaśniłem klarownie, ale właśnie chodzi o to, że to ma być z małym nakładem środków. Do zadanie doinwestowania trzeba zmusić... UNIĘ! Skoro jakiś teren znajdzie się w jej składzie, to muszą w to wejść. No i to byłby ten jeden przypadek kiedy Unia się do czegoś przyda. Niech ich ciągną, wyrównują, brukują, asfaltują... My tylko w tle i jako Rzeczpospolita, a nie Polska.

    OdpowiedzUsuń
  8. Żeby sięgnąć po , napiszmy "cudze" , to najpierw trzeba zrobić porządek z tym co mamy, bo gdy sięgniesz po kresy z armią jaką mamy i z potencjałem gospodarczym jaki mamy , to leżymy ( tylko nie pisz że nam zgniły zachód zabrał gospodarkę) , choćby było to tak pokojowe przejęcie, jak aneksja Sudetów. A , to jak piszesz o UE oznacza, że nie masz pojęcia o mechanizmach działających w UE i o przydzielaniu funduszy pomocowych , czy też wsparciu celowym itd. Przypomina to pisanie infantylnego nastolatka o leżącym na strychu ulubionym misiu, w czasie , gdy jego koledzy rozbijają się już samochodami. Kiedyś M. Jackson zaśpiewał Men i the mirror, to jest właśnie , to co Polacy powinni zacząć. Czyli zmieniać świat zaczynając od siebie. Zarób kasę, ale nie na zasadach wyzysku bliźniego ( jak jest teraz w Polsce- czyli współczesne niewolnictwo), zrób porządek wokół siebie, wykształć następne pokolenie pomóż tym na kresach ,żeby żyli na poziomie wyższym niż Ukraińcy i czekaj, oni sami przyjdą do Polski , nie będziesz potrzebował nawet jednego pocisku. Popatrz na bogaty świat jak to robi, popatrz na Putina jak spieprzył sobie wszystko odnosząc populistycznie krótkotrwały efekt i ile on ich będzie kosztował. A kiedyś Ruscy już się nauczyli, że wroga niszczy się tylko stosując ( ulepszając) jego taktykę (blitzkrieg), bo wróg uważa ,że jego taktyka jest nie do obrony i nie zna jej słabych punktów. A teraz cofnęli się do średniowiecza i stracili kasę, zniszczyli sobie kupieckie zaufanie i dużo wody jeszcze upłynie , zanim się odbudują. Przez 20 lat mieli czas na wycofanie przemysłu zbrojeniowego z Ukrainy i jak się połapali , co robi świat ,to już było "po ptokach".

    OdpowiedzUsuń
  9. 1. Cały pomysł polega na tym, że nie używamy armii, ale akceptujemy czyjeś dążenia, które muszą się pojawić, kiedy zawita Iwan.
    2. Nie mam pojęcia o mechanizmach funduszy pomocowych? No, proszę. Jeżeli w granicach Unii pojawia się teren/obszar o wskaźnikach poniżej dolnych granic, to włączają się programy pomocowe. Dlatego remontuje się i dotuje różne zakamarki na Lubelszczyźnie, czy Podkarpaciu. Czemu zapuszczone obszary zachodniej Ukrainy miałyby nie dostać, gdyby były w Unii?

    OdpowiedzUsuń