Był kiedyś taki kawał: "Co to jest szczyt bezczelności?" Odpowiedź: "Zesrać się komuś na wycieraczkę, zapukać i poprosić o papier".
No, to mamy może taki troszkę mniejszy szczyt, ale wstrzelony w klimat na 100%. Inaczej, to chyba najprostsza definicja (c)hucpy, powinni to zamknąć w Sevres.
Otóż, naczelny rabin Polski (Polin), Schudrich, właśnie zeznał do mediów, że odejdzie jeśli utrzymany zostanie zakaz uboju rytualnego bez ogłuszania. W jego ocenie zakaz ten uderza w społeczność żydowską i muzułmańską żyjącą w Polsce.
To nie kawał, chociaż można się troszkę pośmiać, prawie jak na komediach nieocenionego Louisa de Funes, który też kiedyś wszedł na grząski grunt, ale na szczęście to było dawno:
Ajwej... No, ale jak my sobie bez rebbe Schudricha poradzimy?!
To nic, że w NASZEJ kulturze nie męczy się zwierząt, ba, nie morduje się ich rytualnie, bo to jednak relikt głębokiej przeszłości, to nic, że jesteśmy społeczeństwem w 94% jednorodnym narodowościowo o wyraźnie chrześcijańskim rodowodzie, rabin chce dogadzać jakimś "społecznościom".
Ja bym powiedział rabinowi: "Pan masz małe rybki w głowie!" (Ziemia Obiecana - z filmu)
Jedź pan, najlepiej do Ameryki, tam, w Nowym Jorku jest ze dwa i pół miliona pana braci i sióstr, będzie wesoło.
Ale... tam też nie ma uboju rytualnego, NIE WOLNO! Więc też nie będzie zabawy w podrzynanie gardeł krowom, ale przecież w "Jew York" są przynajmniej pieniądze, więc można troszkę nagiąć Talmud... czyż nie?
Jakoś do tej pory żaden rabin nie uciekł z NYC tylko dlatego, że nie ma tam rytualnych ubojów. (Kurcze, samo to pisanie "rytualny ubój" cofa mnie mentalnie do 15 wieku...)
Sprowadza się bydełko z Brazylii, czy innego Urugwaju i już. Bo jak nie wolno w USA to się kombinuje, a jak nie wolno w Polin, to się wygraża.
Więc ja panu, panie rebbe mówię talmudycznie "spierdalaj" i "się nie wpierdalaj", a jeżeli już musisz, to się chłopie NAUCZ PO POLSKU!
Słyszałem w radio to bredzenie i kaleczenie języka i powiem, że to bardzo chamskie być w Polsce jakimś naczelnym czegoś tam i nie potrafić powiedzieć poprawnie dwóch zdań po polsku. Jak w gettcie przedwojennym - po 400 latach w Polsce, nikt nie potrafił mówić poprawnie w języku kraju do którego ich ZAPROSZONO i pozwolono żyć i tu rozwijać się.
Dla kontrastu - w NYC wszyscy Żydzi mówią perfekcyjnie po angielsku - zarówno syjoniści, jak i pejsaci ortodoksi. Czyżby twardsza waluta warunkowała zdolności lingwistyczne?
Ciekawe co by było, gdyby jakiś nasz biskup z Izraela (a mamy tam jakiegoś?) użalił się światu, że w Izraelu nie da się żyć, bo nie święci się koszyczków, a w Wigilię nie ma karpia! Pewnie by go wyśmiali. No, to my też wyśmiewamy hucpiarza roku i zapraszamy do emigracji "tam, gdzie morduje się duże zwierzęta hodowlane bez znieczulenia". Może na Madagaskar???
O rety :)
tuman, nie wie kto napisal Ziemie obiecana
OdpowiedzUsuńNo cóż, pomyliłem się, ale w książce tego i tak nie ma, o ile pamiętam, tylko jest w filmie. I bądź grzeczny, chamie.
Usuń„To nasze panstwo, nasza ziemia i nasz styl zycia i damy wam wszelkie mozliwosci, by sie tymi rzeczami cieszyc. Jednak dopóki nie przestaniecie narzekac i plakac z powodu naszej flagi, przysiegi, chrzescijanskiej religii albo naszego trybu zycia, to bardzo polecam wam skorzystanie z jednego z bardzo waznych australijskich praw – prawa do opuszczenia tego kraju. Jesli wam sie tu nie podoba, wyjedzcie. Nie zmuszalismy was, byscie tu przyjezdzali. Poprosiliscie, bysmy dali wam mozliwosc tu mieszkac. Zatem przyjmijcie kraj, który juz przyjeliscie.” - powiedzial byly premier Australii, Kevin Rudd.
OdpowiedzUsuńKevin na prezydenta RP!
OdpowiedzUsuń