Mam czasem takie "przygody", sytuacje, które nie powinny się zdarzyć, bo ich prawdopodobieństwo jest równe wygranej w totka, ale zdarzają się.
Nie wiem, czy to wszystkim się przytrafia, czy w jakiś sposób jestem "obdarowany"?
Ostatni przykład: siedzę w aucie, na parkingu. Jestem po pewnym spotkaniu i segreguję w teczce papiery, myślę o tym, co uzgodniłem, jestem dosyć oderwany od tego, co się dzieje wokół mnie. W tle radio. Coś tam grają i gadają, jak to w radio.
W pewnym momencie podnoszę oczy znad teczki papierów i patrzę przed siebie. Widzę to co na zdjęciu poniżej, a w radio akurat leci reklama i lektor mówi: "preparat Witamin".
Słowo "witamin", które zobaczyłem na szyldzie (a nie widziałem nawet tego fragmentu litery K, który jest na zdjęciu) zlało się co do ułamka sekundy z wypowiedzią, którą usłyszałem.
Jak dla mnie dziwne. Nie wiem jakie jest prawdopodobieństwo czegoś takiego, ale pewnie mikroskopijne, zwłaszcza, że sklep nazywa się "Witaminka"; słup zasłonił akurat to, co było potrzeba żeby zrobić z tego wpisu X-Files. :)
.
Jak już mówiłem, zdarza mi się to czasem, kilka lat temu przerzucałem losowo stacje w samochodowym radio (znów przykład radiowy) i miałem na trzech kolejnych programach tą samą piosenkę, "Bohemian Rhapsody" grupy Queen.
Greps w tym, że były jeszcze inne stacje, ale ja wybrałem akurat te trzy.
I tak dalej, i tak dalej...
Mam więcej takich historii i wkrótce o nich napiszę.
Ja tez tak mam. Czasami na trzech kanał Donald, a na czwartym "hrabia" Komunoruski. Można ocipieć. A to "udowodnij, że nie jesteś automatem" to trochę męczące.
OdpowiedzUsuńArt
Prawie jak za komuny, prawda? Wszędzie ojcowie narodu i ciężko pracujące babiszony. Ministra jedna z drugą...
OdpowiedzUsuńJa opisze swoj najdziwniejszy zbieg okolicznosci. Byłem kiedys w delegacji w Rostowie nad Donem, a ze przylecialem rano, a zajęcia prowadziłem po południu, to cały dzien łaziłem po miescie i robilem zdjecia, które postanowilem sobie od razu wywolac w centrum handlowym na jednej z glownych ulic. Po odbior poszedlem o godzinie 15, a ze mialem jeszcze chwile, to stanąlem przed wejsciem i zapaliłem papierosa.
OdpowiedzUsuńW tym momencie podchodzi do mnie Rosjanka i się pyta:
- przepraszam, Mariusz?
Zaskoczony odpowiadam - tak.
Pytanie mnie zaskoczylo, ale pomyslalem od razu, ze pewnie to pracownica firmy, ktora byc moze mnie rozpoznala ze zdjec firmowych.
A ona:
- To ja, Swietlana, umawialismy sie tutaj.
- Ale ja sie dzisiaj z nikim tutaj nie umawialem!
- No przeciez dzwonilam do was rano, przynioslam te ksiażki, ktore chcieliscie! Wy jestescie Mariusz, prawda? Z Polski?
- Tak, ale ja naprawde sie z nikim nie umawialem! Ja rano dopiero przylecialem. Musieliscie mnie z kims innym pomylic!
Rosjanka pewnie juz pomyslala, ze sobie żarty stroję, gdy nagle podchodzi facet i mowi:
- Swietlana? to ja, Mariusz, umawialem sie tu z Pania!
Ją i mnie aż zatkało. Ja tylko wybąkałem do gościa po polsku:
- pan jest Mariusz? Ja tez!
Cała trojka zaśmiała sie rownoczesnie, poszlo pare slow o dziwnych przypadkach i rozeszlismy sie. Żałuje tylko, ze z tego zaskoczenia nie pomyslalem i nie wzialem od mojego imiennika numeru telefonu.
To jest dopiero przypadek, co? Rosyjskie miasto, przypadkowo spotyka sie dwoch Polaków o tym samym, nieuzywanym w Rosji imieniu, do tego w takich okolicznosciach!
Wieczorem prowadzilem zajecia, na ktorym jednym z tematow bylo wyliczanie skladek ubezpieczeniowych. No i mialem historie do obrazowego pokazania rzadko występującego zdarzenia losowego.
No, niezłe, niezłe! Prawdopodobieństwo powiedziałbym MIKRE! Biorąc pod uwagę "liczbę Mariuszów" w Rostowie, fragment czasu w dniu dotyczący tego spotkania, oraz możliwą ilość miejsc do umówienia się (to zwykle w większym mieście kilkanaście typowych punktów) to jest niezły przypadek.
OdpowiedzUsuńTak się tym podjarałem, że jeszcze napiszę i innych "x-files"!