Kwadrans po katastrofie była to wina pilotów.
Potem "prawdopodobnie" wina pilotów z podtekstem "cicho, bo jeszcze pokażemy, że to LK rozwalił tutkę!"
Jeszcze później było jakby nic, wielkie nic, cichusio, a potem pojawił się Straszny Antoni i teraz
już minister Klich obwieszcza, że było bardzo dużo przyczyn.
Hehe!
Świetnie, ale to akurat jest dopiero wariant II.
Skoro nie dało się przydupić pilotów, to się zwala na... wszystkich i wszystko, czyli zero konkretnych osób odpowiedzialnych.
Dopiero potem, o ile komuś się uda przedrzeć przez zwały nonsensu i coś odkryć, będzie próba zwalania na "wieżę", czyli wariant III.
Pijani, wiadomo, gość szedł na emeryturę, przyjechali koledzy, napili się, zajebali sprawę i
wspólnie z pilotami dali dupy. Wot'...
Może też zanim tak się stanie przejedzie kontrolera cysterna i potem się nagle okaże to i tamto? (że pili!)
I tak zawsze z ruskimi - hej - to jak operetka i hollywoodzkie kino klasy B, każdy wie kto zabił, każda scena jest z góry wiadoma, ale się ogląda.
Szkoda tylko, że nasi "młodzi, edukowani z dużych miast" (MEzDM) są takimi matołami, co
każdą debiliadę łykną.
Pewnie w tych ich dużych miastach nie ma kin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz