Polecany post

Nowy Rok - jak co rok?

Uświadomienie sobie bezsensu celebrowania "nowego roku" zajęło mi trochę czasu, ale w końcu okrzepło. Lubię zapamiętywanie przeróż...

czwartek, 24 lutego 2011

U nas inaczej, czyli o dwóch kokpitach

U nas, w tej naszej "środkowej Europie", wszystko jest takie inne, trudne do zrozumienia, odkrycia, zupełnie odwrotnie niż w krajach "zachodu".
Więc, albo jest u nas coś w wodzie, albo jesteśmy lekko ociężali. Takie koperty na przykład, dla lekarzy. Nawet ich przekazanie zarejestrowane kamerą nic nie znaczy! Krążący po hotelowym korytarzu, spocony jak mysz Kaczmarek, oczekujący o północy na przybycie Krauzego, po prostu był tam, bo takie ma hobby - lubi chodzić po korytarzach. Z innej beczki - seryjne samobójstwa w więzieniach oprychów, którzy mogliby coś powiedzieć w newralgicznych sprawach - nie są morderstwem, dopóki ktoś, najlepiej wysoki sąd, nie będzie przy tym osobiście asystował. Bez tego, to wszystko ulotne, domniemania, złudzenia... taka atmosfera, jak z obrzędów Dziadów.   Nawet Pyjas, okazuje się cyklicznie, że sam sobie zrobił ziazi, i tak już od 33 lat.
U nas, nie da się wnioskować, u nas nie ma logiki, nie ma domniemań, no - chyba, że na korzyść komunistów i agentów. Nie działają najprostsze reguły zdrowego rozsądku... Inny świat.
Weźmy na tapetę taką sprawę: w 1988 roku, w wyniku wybuchu bomby spadł na Lockerbie, w Szkocji, rejsowy samolot PanAm. 259 osób straciło życie. Spadł on z wysokości około 9 km jego prędkość w chwili wybuchu sięgała około 900 km/godz. Kiedy rozpadł się w powietrzu na części stracił oczywiście moc i prędkość opadania jego fragmentów była mniejsza, ale jak ktoś potrafi wyprowadzić wzór, może sobie obliczyć. (Dokopałem się później informacji, że uderzył z prędkością ok. 260 km/godz.) Jednym z efektów wybuchu było oderwanie KOKPITU z częścią 1 klasy, który niczym bomba pomknął w dół, gdzie spotkał się z gruntem.
Wydaje się, że z pewnością rozpadł się na milion kawałeczków?
A nie, nie. Wyglądał dokładnie tak:


Natomiast u nas, w środkowej Europie, samolot TU-154, dużo lżejszy i mniejszy od Boeinga 747, lecący praktycznie na wysokości gruntu z prędkością około 270km/h, rozbijając się, dezintegruje się tak, jakby zrobiony był z klocków lego.
No i ten kokpit Tu-154 wygląda... no właśnie nie wygląda, bo go nie ma, więc nie ma dla porównania zdjęcia! Kokpit wyparował! Tylko u nas! Specjalne prawa fizyki też już są widocznie wprowadzone.

A ten kokpit z Lockerbie, patrzmy... czy ja widzę NIESTŁUCZONĄ przednią szybę? Jego połowa prawie bez uszkodzeń powierzchni. W środku znaleziono przypięte do foteli ciała pilotów.
Hm... też chciałbym wiedzieć, gdzie znaleziono ciała polskich pilotów, ale w naszej Mitteleuropa, dla byle chama i raba pewne informacje są zbędne i "niejawne".
W każdym razie, u nas, tam gdzie powinno kokpitu nie ma, a tam, gdzie samolot zrobił 45 metrowy krater - jest.

I to nie jest najgorsze. Najgorsze jest to, że kilka milionów frajerów w te ściemy wierzy i narzuca innym swój kretyński sposób postrzegania świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz