Polecany post

Nowy Rok - jak co rok?

Uświadomienie sobie bezsensu celebrowania "nowego roku" zajęło mi trochę czasu, ale w końcu okrzepło. Lubię zapamiętywanie przeróż...

środa, 26 stycznia 2011

"If I Could Turn Back Time" (Cher)

...and buy one of  these muscle cars...

Tak rozwinę motoryzacyjnie tytuł piosenki Cher, bo do dzisiaj żałuję, że nie byłem posiadaczem żadnego z tych najpiękniejszych i najmocniejszych aut przełomu lat 60-70tych.
Muscle Car. Czyli - samo mięso, bez tłuszczu.
I takie one były. Zginęły, jak wiele świetnych rzeczy, z powodu ludzkiej głupoty, czyli politycznej poprawności.
Zabiły je "normy emisyjne" oraz "oszczędzanie paliw", jedno i drugie będąc wielkim idiotyzmem. Na szczęście dla nas, mamy i w swojej dekadzie troszkę debilizmu dla rozrywki, nazywa się to "efekt cieplarniany" i jest zmodyfikowanym, dalszym ciągiem walki z rzeczami fajnymi, że je tak nazwę.
W każdym razie, o ile ktoś nie jest do końca pewny swojej seksualności powinien sprawdzić poniższe fotografie i zadać sobie pytanie: "Czy chciałbym się tym przejechać?"
Jeżeli taka osoba nie odpowie sobie przynajmniej raz: "TAK", to jest pedałem.
Prosty teścik, nie dziękujcie!

Zacznij od B... nie, nie od Bacha, od Barracudy.
"Cuda" jest piękna. Jest jak modelka - zero tłuszczu, same nogi i cycki.
Ale jest też jak bokser - ma kopyto.
Kombinację tych dwóch cech widać od razu - to piękna sztuka:
Z kilku lat kiedy była produkowana, najbardziej podoba mi się rocznik 1970.

Pontiac... General Motors. Kiedyś się wyśmiewano: co oznacza skrót PONTIAC?
Poor Old Nigger Thought It's A Cadillac.
Ale Firebird to prawdziwy ognisty ptak, nawet ma ten lekko dziobaty grill. Ten rocznik (1968) ma najwięcej dynamiki w wyglądzie. Trzeba powiedzieć, że to, co stało się z Firebirdem w późnych latach 70 tych to zbrodnia.

Był taki film, "Znikający Punkt" ("Vanishing Point"), bohater o nazwisku Kowalsky, auto, Dodge Challenger, biały (to nie jest sexy kolor dla auta). Rocznik 1970 chyba, ale ja wolę rocznik '71. To szczytowy wygląd tego cacka.
Jest doskonały. Jest proporcjonalny. Emanuje z niego siła i bezpretensjonalność. Power to the People! Jego silnik ma taki piękny, chroboczący dźwięk.


A to większy brat Challengera. To była naprawdę duża bryka. Na masce można było tańczyć w 6 osób. Duże auto, duży "pałer"... jak to u "mięśniaków" tylko 2 drzwi, ale te drzwi to wielkości bramy do stodoły:) Właściwie Charger to połączenie muscle car z cruiserem. A Highway Star.

A co słychać u Forda?
U nas, w Europie, synonimem muscle-car jest Ford Mustang. Od Mustanga podobno wszystko się zaczęło, chwała mu więc. Na tle tych innych "kuzynów" nie wygląda specjalnie lepiej, lub innowacyjniej. Ale jest też ładny, zwłaszcza ta wersja bez garba. Mustang też chyba został najbardziej okaleczony na przestrzeni lat. Najgorsze co nosi logo z koniem to słabowite ohydki z połowy lat 80tych. Teraz jego splendor wraca - nie tylko zresztą Mustanga. O tym muszę napisać osobno, bo odżywa kilka dawnych marek.

A to znów stajnia GM. Chevrolet Chevelle. Taki na oko spokojny samochodzik, konik-garbusek, ale ma wszystko co trzeba. A że trzeba mieć 400 koni, no to ma. :))
Rocznik 68 jest praktycznie identyczny z tym ze zdjęcia, to najzgrabniejsze egzemplarze tej linii.

Poniższy samochód to mój ulubienic. Jeden z najstarszych, 1967 GTO. Ten ma wciąż lekko kanciate zarysy aut lat 60-tych, ale jest perfekcyjny. Pionowe reflektory, linia grilla, jak to się pięknie zamyka.
Ten egzemplarz ma na masce "custom-made" wlot gaźnika, akurat zbędny dla pięknego widoku, ale taką fotkę znalazłem.

Chevy Camaro - rasowy samochód. Długa maska, "stajnia" dla kilkuset koni, porównując do uboższej wyglądem siostrzyczki firmowej - Chevelle - optycznie klasa wyżej. Camaro przetrwało lepiej od Mustanga masakrę lat 80-tych, ale również miało lata obciachu.

A na koniec, taki troszkę młodszy od innych model, chyba ostatni tego rodzaju samochód kiedy już zaczęto robić z muscle cars straszliwe eksperymenty, zarówno oszczędnościowe, jak i estetyczne. Ten Plymouth Satellite Sebring (podobno strasznie awaryjny) jeszcze ma tę aurę i aparycję mięśniaka, jest dobry do podsumowania tematu. Można powiedzieć, że 1972/3 to koniec czystej krwi muscle-cars.

O włos nie kupiłem kiedyś takiego i do tej pory żałuję. Również lubię ten kolor, to Sherwood Green.
W podsumowaniu - moje dwa ulubione auta z tej kolekcji to GTO i Challenger.
Ale chciałbym mieć którekolwiek z powyższych autek w garażu. Czasem się przejechać i posłuchać jak mruczy silnik bez tych wszelkich dodatków i ograniczeń w jakie obrosły silniki dzisiejszych aut... to jak poczuć wolność.
A nie ma niczego lepszego od wolności.
Czasem trzeba ją... kupić.

5 komentarzy:

  1. Nie mam nic do dodania, ale wiedz, że retro posty czytam dwa razy!

    OdpowiedzUsuń
  2. http://www.youtube.com/watch?v=GMc2RdFuOxI

    Poscig z filmu Bullit. Swoiste requiem dla tych samochodow. Jest mustang i "zly" Charger.

    Ale te auta pieknie brzmia! Az sie smutno robi porownujac do pedalskiego popierdywania dzisiejszych samochodow.

    OdpowiedzUsuń
  3. W filmie Bullit są niezłe wtopy w nakręconej słynnej scenie. Widać wyraźnie, że są tam użyte dwa, różne Dodge Chargery:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brakuje mi tu: Oldsmobile 442, Buick GSX , Pontiac GTO Judge, Mercury Cougar Eliminator, Dodge Dart GTS, Coronet R/T, Chevy Nova SS, Plymouth Road Runner, Ford Torino Cobra, Boss, Camaro Z28

    OdpowiedzUsuń
  5. No tak, lista nie jest kompletna, bo nie mialem takiego zamysłu. GTO Judge to wariant GTO, wolę ten, który opisałem, Dart GTS to taki wstępniak do Chargera, Nova SS wydaje się "mała", ale warto o niej wspomnieć, a na pewno powinienem coś więcej wspomnieć o Chevy Camaro, na tym przejździły ze dwie generacje chłopaków. Pozdro,

    OdpowiedzUsuń