Polecany post

Nowy Rok - jak co rok?

Uświadomienie sobie bezsensu celebrowania "nowego roku" zajęło mi trochę czasu, ale w końcu okrzepło. Lubię zapamiętywanie przeróż...

wtorek, 27 maja 2014

Misie i inne ułomności...

Wiem, że można głosować na różnych dziwaków. Ile ludzi tyle światów. Różne wizje i pomysły mają ludzie, którzy starają się o głosy. Jedni chcą czerwono, inni czarno. Ci, żeby było szaro, a tamci, żeby było niebiesko. Chęci, idee... nawet najgłupsza może zdobyć wyznawców. Bo tak bywa z ideami, są mniej lub bardziej zaraźliwe.
Ale żeby głosować na szmaty i kurwy?
No... nieklawo. To nie idea. To stan upodlenia i słabości. Służalczości, miękkości, oślizgłości.
A w Lublinie, który niby jest miastem z konserwatywnej ściany wschodniej ponad DWADZIEŚCIA TRZY tysiące ludzi oddało głos na Misia K. który to miś jest synonimem szmaciarstwa, glistowatości i kurewstwa politycznego stopnia maksymalnego.
Tym ludkom podano może  coś w wodzie z wodociągów, czy na ochotnika zrobili z siebie kretynów? Co im zrypało mózgi? Za dużo Budki Suflera, czy co?!?!
Dedykuję im piosenkę z mojej 3 klasy podstawówki, czyli stare dobre wersy czasów komuny, już wtedy wiedzieli co z misiem można:

Na kanapie siedzi Miś
Miś nam bajkę powie dziś...
Co, nie powie?
Groźna mina?
W mordę Misia, skurwysyna.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz