Polecany post

Nowy Rok - jak co rok?

Uświadomienie sobie bezsensu celebrowania "nowego roku" zajęło mi trochę czasu, ale w końcu okrzepło. Lubię zapamiętywanie przeróż...

niedziela, 25 marca 2012

Google Improved View

Ponieważ akurat Google View zaczęło pokazywać widoki z polskich ulic, mam coś na okoliczność. Cały ten interes z "widokiem ulicy" prowokuje do pytań: Czy to ma być rzeczywistość, czy może lekko poprawiona rzeczywistość? A może nawet bardzo poprawiona? Kto zdecyduje na ile ją można "poprawić" z jakich powodów? Zaczęło się bowiem niewinnie, zamazywanie twarzy, bo może ktoś sobie "nie życzy". To, uważam za kretynizm in spe, skoro ktoś wychodzi na ulicę, to już pokazuje swoją facjatę i cóż... upublicznia się. Potem poszło lepiej i głupiej - zamazywanie tablic rejestracyjnych. A przecież to taki sam argument: skoro jadę autem i cały świat je widzi, oraz widać moje tablice, to po jaką cholerę są one potem (robią tak i w tv) zamazywane? Podejrzewam, że chodzi tylko o to, żeby i Google i stacje tv miały święty spokój od różnych nawiedzonych pieniaczy. Nie pokazują i nikt się nie czepi.
Ale teraz zaczynamy "rozwój". Skoro już nie ma twarzy, nie ma tablic, to może jeszcze nie pokażemy... szyldów sklepów? Bo może któryś jest brzydki?? Z czyjegoś ogródka wytniemy brzydkie krzaczki, a w dzielnicy slumsów domalujemy place zabaw? I już się zaczyna wtopa, bo każde, nawet zbożne ograniczenie wolności słowa musi urodzić bękarta cenzury.
Ja od razu znalazłem przykład na googlowe poprawianie rzeczywistości.
Otóż na mapie google pod pewnym krakowskim adresem mamy taki oto widok:


Niby nic... przystanek, sklep, salon fryzjerski... Ale coś się nie zgadza, zaznaczyłem ślady po pewnym retuszu! Kto chciałby retuszować jakiś durny pawilon?
Ano google chce.
A czemu chcą?
Bo było tam akurat... graffiti, które jest obraźliwe dla pewnej grupy etnicznej.


Oczywiście, tego rodzaju tępe grafficiarstwo i wandalizm, to zakała niektórych osiedli w każdym mieście. Również woda na młyn dla różnych pro-żydowskich organizacji, które mają kolejny powód, by obciążać nas za wszystkie swoje nieszczęścia, łącznie z tym, że oferta na murze jest niewykonalna.
Ale czy wymazywanie tego graffiti ma służyć prawdzie? Tak wygląda to osiedle, tak tam jest. Co zmieni fałszowanie, które jest podaniem nieprawdziwej informacji? W czyim interesie jest to robione, bo teraz już nie wiem, chroni grafficiarzy, Żydów, czy sklep? A może Google?
Może powinni teraz iść krok do przodu, bo czemu nie? Skoro ma być "nice", to może być "very nice"! Proponuję kolejny krok w poprawianiu rzeczywistości, jak poniżej:


Teraz już wszyscy oglądający Google View będą mieli spokojny sen, bo przecież nie chodzi o fakty, a tylko o to, żeby było fajnie!

6 komentarzy:

  1. O ile wywalania grafitti jest głupie, to co do zamazywania twarzy i numerów rej.nie zgadzam się z Twoją opinią. To, że ktoś może mnie lub mój samochód zobaczyć na żywo nie jest wystarczającym przyczynkiem, żeby każdy na świecie miał tę samą możliwość. Chociaż myślę, że bez tej opcji jakiejś wielkiej tragedii by nie było. Zdaje się jednak, że takie były wymogi prawne.

    BTW, myślę że facetowi z tego zdjęcia na dole http://kwejk.pl/obrazek/1039126/polska.html zamazanie rejestracji niewiele pomoże. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sam łamię się co do zasady zasłaniania twarzy... Z jednej strony, wychodząc ze swojej prywatności w sferę publiczną, niejako "by default" pozbywamy się prywatności wizerunku. Jeżeli nie chcemy być widziani, to ubieramy czador, albo wiadro na głowę:). Ale znowuż, to też jest podejrzane. Myślę, że człowiek działając w jakikolwiek sposób w sferze publicznej pozbywa się niektórych praw dotyczących prywatności.
    Z drugiej strony... nie chciałbym, żeby na przykład jakiś obcy facet nagle zaczął fotografowanie moich dzieci w ogródku jordanowskim!
    Więc to złożone zagadnienie i można pokusić się o dodanie kwestii intencji.
    Jeżeli fotografuję ulicę, lub tzw. plan ogólny, to wszystko co się przypadkiem na nim znajdzie jest dozwolone, ale jeżeli celem fotografii jest jakaś konkretna osoba, to już inaczej. Może nie chcieć być obiektem. Ale wtedy... co z grupą? A jak jest tłumek?
    To temat złożony, zgadzam się, ale poprawianie murów to lekka (?) przesada

    OdpowiedzUsuń
  3. IMO zasłanianie twarzy to konieczność, ponieważ myślę, że psycholi takich jak Adaś nie brakuje. Po co jeszcze dawać małpie brzytwę? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Adaś... to temat na osobny artykuł, do którego przymierzam się. Nie wiem co z nim zrobią "organy", ale jak się nie wykażą, to będę musiał wejść na ścieżkę zbrodni...
    Teraz, z naszą "niezależną prokuraturą", to cholera wie czy cię samego nie zamkną za to, że im zawracasz głowę, mają przecież teraz ważniejsze kiejkuty na głowie.
    I jeszcze... Nie wiem czemu, ale jesteś jedyną osobą, której komentarze blogspot pracowicie zawsze umieszcza jako spam. WTF?

    OdpowiedzUsuń
  5. Spokojnie możesz napisać coś więcej na naszej liście.

    Jeśli chodzi o spam, to myślę, że źle wpisuję te popieprzone literki z captcha. :-)

    BTW nasz kolega pojawił się na salonie http://hephalump.salon24.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. "Słonik" na S24? Fajnie! Chociaż osobiście, ten Salon to dla mnie lekki wychodek:) Ze względu na smrodek zwątpienia w jego "wolność" i cenzurę. Nie pamiętam, czy kiedyś pisałem hephalumpowi, że mam bloga? Twój ostatni komentarz też wylądował w spamie. Dostaję zawiadomienie o komentarzu w mailu, ale go nie widać, bo muszę go przenosić z zakładki "spam" ręcznie.
    Dziwne.

    OdpowiedzUsuń