Kiedy byłem mały, czyli eony temu, wujek opowiadał mi, że ówczesnym "Monopolu", czyli fabryce papierosów jest taki wielki magazyn, w którym na strychu zawalonym górami z tytoniu siedzi facet z łopatą, a koło swojego stanowiska ma trzy dziury. Nad jedną napisane jest CARMENY, na drugiej, na przeciwległym krańcu magazynu napisano SPORTY, a na tej w środku jest napis GIEWONTY. I jak się coś zmiesza, to na Giewonty, wiadomo.
50 lat później i epokę dalej w rozwoju umysłowym konsumenta, mamy dalej do czynienia z systemem "3 dziur".
To, jeżeli chodzi o polskie sery.
Mamy tak naprawdę 5 gatunków sera: Gouda, Edamski, Morski, Podlaski i Tylżycki. Oczywiście, są jeszcze próby wejścia z innymi gatunkami, ale... PO CO?
To co mamy teraz w ofercie jest najgorszym syfem, jaki mam/miałem okazję jeść od 3o lat.
Niezależnie jak się dany ser nazywa, smakuje w gówniany sposób podobnie - jak świeczka połączona z plasteliną.
Nie ma żadnego kryterium smakowego, który wyróżniałby poszczególne rodzaje. Jeden, najpopularniejszy schemat myślowy to: ser "Morski" - słonawy, bo wiadomo, morze & shit. Ale nawet nie jest słonawy, więc możemy to olać.
W każdym razie, nawet jeżeli chciałbym przepłacić i za dwu, trzykrotnie większą cenę nabyć normalny, dobry ser, albo chociaż jakiś inny, podstawowy ser Europy, zwykły emmentaler jaki sprzedają w Billi, może gruyere, albo provolone, to... nie kupię go, bo go nie ma. Och, no jest, ale gdzieś w Almie, czy innym PiP, do którego nie będę jeździł specjalnie po durny ser.
Więc muszę żreć to, co dają, a że nazewnictwo mają ograniczone do tych kilku nazw, to zawsze się zastanawiam, jak oni sami, producenci to nazywają? I czemu durny oscypek ma na garbie unijne policje i kontrole, a nasza edamo-morska-gouda nie?
W almie mozna zamawiac przez internet. W pewnych godzinach od 50zl w gore dostawa jest gratis.
OdpowiedzUsuńwiem, wiem, zresztą zamawiam cały czas. Już za punkty z Almy miałem 5 flaszek czarnego Johnny Walkera. Ale... jak mi się nagle zachce, to mimo tego, że mam koło domu Carrefoura, Dwa duże spożywaczaki i cały plac targowy, to nie kupię.
OdpowiedzUsuńNi chu... Tylko ta francowata "gołdka".
Na szczeście - po 8 latach - to już się zmieniło trochę. Jeszcze 10 lat i będę happy. :D
OdpowiedzUsuńPo dwunastu latach powiem, że już się zmieniło na lepsze :)
OdpowiedzUsuń