Ciekawy tytuł prawda? Co lepsze, sama prawda! Wszyscy pamiętamy dwa lata długotrwałych awarii tak zwanej "Czajki", które w rezultacie prowadziły do wylewania ścieków bezpośrednio do Wisły. Awaria, to coś jak wypadek, rzecz nieoczekiwana, nie chodzi o to by udowadniać komuś w tym miejscu winę. To inna sprawa.
Chodzi o coś innego. Otóż, w czasie kiedy płynne gówno lało się do Wisły, miasto Warszawa wystawiała ludziom i firmom rachunki za wodę i ODBIÓR ŚCIEKÓW. Opłata za ten "odbiór" ma na celu gromadzenie środków na utrzymanie infrastruktury, obróbkę i uzdatnianie ścieków. Im więcej kubików, tym większe zużycie tejże infrastruktury, obsługa oczyszczalni, środki chemiczne i tak dalej - oczywistości. W tym roku, miasto Warszawa bierze 6,50 za 1m3. Okazało się, że przez dwa lata, 14 milionów metrów sześciennych ścieków trafiło do Wisły więc nie było w żaden sposób obrabiane. Jednak rachunki były wystawiane i płacone. Można więc powiedzieć w skrócie, że Warszawiacy zapłacili za 14 milionów ścieków wylanych do rzeki! Powiedzmy, że było trochę taniej, może 6zł za metr? To daje 84 miliony złotych zapłaconych miastu za nic. Nic ze ściekami nie zrobiono, bo się nie dało. No, to za co ludzie płacili? Jeżeli ktoś na przykład obieca mi usługę, ale wykona tylko jej połowę, to na pewno nie zapłaciłbym za całość! Tak to działa. Nawet jeżeli uznamy, że pewna część odbioru ścieków działała, bo tak było i dopiero w Czajce następował "wylew" to nie targując się o szczegóły można uznać, że połowa tej kwoty jest zapłatą za brak usługi.
Gdyby miasto Warszawa zostało zmuszone do zwrócenia kwot za niewykonaną usługę, to oznaczałoby zwrot w rachunkach około 42 MILIONÓW PLN.Ciekawe, czy prezydent Trzaskowski ma jakieś pomysły jak to zrobić i skąd wydusić przehulane na byle co miliony. I czy nie jest to nielegalne, wystawiać faktury za NIEWYKONANE usługi?
Ktoś powienien się tym zająć, ja rzucam hasło, to może jakaś dobra dusza podrzuci to gdzie trzeba? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz