Polecany post

Nowy Rok - jak co rok?

Uświadomienie sobie bezsensu celebrowania "nowego roku" zajęło mi trochę czasu, ale w końcu okrzepło. Lubię zapamiętywanie przeróż...

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Retrowrzuta 1981 - Kto wiedział o stanie wojennym?

Lubię trzymać w szufladach i pudłach różne szpargały. Czasem są to stare listy, czasem jakieś gazety, zdjęcia. No i właśnie natrafiłem na coś, czego chyba nigdy nie czytałem, ale teraz rzuciłem okiem, zacząłem czytać i trochę mnie zamurowało.
Oto tygodnik "Szpilki", czyli jeden z "wentyli bezpieczeństwa" systemu PRL datowany na 6.XII.1981, ostani numer przed stanem wojennym, bo w następny poniedziałek już nie było w kioskach żadnych "wentyli", a tylko gadzinówki. Można powiedzieć, że to biały kruk.


No i czytam całkiem długi i właściwie w ogóle nie satyryczny, ani śmieszny artykuł niejakiego Kopecia, w którym to ów człowiek po prostu WIESZCZY! Przy tym, co w artykule jest opisane, Wernyhora i Nostradamus to pikusie. Otóż, pan Kopeć otwartym tekstem, bez żenady ogłasza, że za jakiś tydzień zacznie się właśnie to, co się później stało, czyli konfrontacja/stan wojenny! Używając jako przykład Sarajewa 1914 i tego co potem nastąpiło sugeruje właśnie wojnę. Tak naprawdę, to on się podpiera tym, co mówił pewien komuch z Trybuny Ludu, szara eminencja tamtych lat, niejaki Krasucki (nazwisko nieoryginalne), ale i tym co mówił redaktor Bratkowski, który to pan spełniał już wtedy funkcje miłego, inteligentnego i elokwentnego pyskacza reprezentującego słuszne poglądy pod pozorem analitycznego dziennikarstwa.


Kiedy czyta się ten artykuł, to widać, że tu już nie ma kwestii co będzie i jak; tu mamy do czynienia z obstawianiem dat i porównywaniem typów!
Tu może być ta pierwsza, powierzchowna konkluzja: Jakiś gość (goście) mieli "nosa" i przewidzieli coś. No, ale nasz pan J. Kopeć sam popełnił tam wrzutkę, że ów Krasucki jest "wewnątrz", więc wie. No, pewnie, że wiedział! Wydawałoby się, że po tym artykule w Szpilkach, to już wszyscy wiedzą!
Ale... nie. Trwa zjazd Solidarności. Ludzie sobie w Solidarności działają, coś piszą, drukują, gadają i jeżdżą po kraju.
13 grudnia zaskakuje wszystkich! Hej, jak to??? Przecież Solidarność miała sprytnych ponoć doradców, miała sympatyków nawet w SB i milicji, więc czemu nagle zaskoczenie?
Czemu nikt nie zastanawiał się choćby i na ten tydzień przed "wojną" jak zbudować opór? Jak się organizować? Czy można zakłócić stan wojenny i jak? Jak unikać ofiar i więzień?
Okazuje się, że NZZ Solidarność nie zajmował się w ogóle tymi sprawami. Związkowcy byli zaskoczeni stanem wojennym!!!
Tysiące ludzi wyciągnięto trzynastego nad ranem z łóżek, w gaciach, do "nysek" którymi powieźli ich do więzień. Wybrali ich jak karpie ze stawu.

Mnie to śmierdzi. Nie wierzę, żeby władze "S" nie miały sygnałów od swoich ludzi, że zbliża się stan wojenny. Skoro jakiś pan Kopeć, szara eminencja, wiedział wszystko, to jak mógł o tym nie wiedzieć sam WIELKI LECH OD WYDARTYCH KART?
Nikt go nie uprzedził? Nie wiedzieli o tym wielcy Geremkowie, Kuroniowie i sami Michnikowie, doradcy Wałęsy? Krasucki wiedział, Kopeć wiedział, a Michnik nie wiedział?
Nie wierzę.
Im staję się starszy, tym więcej nabywam przekonania, że już w roku 1981 po prostu nas oszukano i nie chodzi mi bynajmniej o rząd ówczesnej PRL.

(powtórka wpisu sprzed kilku lat, który jest wciąż aktualny, bo nic się nie zmieniło w "świadomości ogółu")

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz