A teraz mamy nowy zryw aktywności kościoła, tym razem na tapetę wraca znana wszystkim od dziesięcioleci sprawa przerywania ciąży. Akurat w Polsce, nie jest to jakiś szczególnie nadużywany proceder, prawo wyraźnie określa trzy przypadki kiedy można to zrobić, a zdrowy rozsądek podpowiada, że to sensowne wyjątki. Status prawny obowiązuje już ładych parę lat i nikt nie wymyślił niczego lepszego, co może zadowolić wszystkich.
Tak się składa, że podejmowanie tego tematu przez episkopat i aprobata ich tez przez PiS spowoduje znów protesty, doda nowego paliwa dla lewactwa i lemingów, którzy z triumfem poniosą transparenty sprowadzone ogolnie do "a nie mówiliśmy?" Jak to się ma przełożyć na pozyskanie głosów niezdecydowanych? Podejrzewam, że nie pozyska to żadnych. Dużym nierozsądkiem części ludzi prawicy jest domniemanie, że skoro wygrał PiS, to ludzie chcą żyć według wskazówek "Rycerza Niepokalanej" z roku 1934. I zaczyna się przeginanie w drugą stronę. Zaczyna się po prostu przesada w reagowaniu na 8 lat omijania religii i wiary przez państwo.

Nie zapominajmy, że kiedyś, pewnej pięknej niedzieli ludzie zagłosowali na SLD wrzucając na nich do urn 41% głosów, a kościoły były pełne, bo dla wielu osób miło jest po wrzuceniu głosu na komuchów iść się pomodlić, a może i komunię przyjąć? Tak jest w Polsce i o tym trzeba pamiętać. To nasi ludzie,
O tym PiS musi pomyśleć jeżeli nie chce porządzić tylko 4 lata.
A kościół mógłby pomyśleć jak dotrzeć do ludzi metodą informacyjną i edukacyjną, żeby sami nie chcieli uciekać się do takich metod.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz