Polecany post

Trump, Trump, misia bella...

 ...misia, Kasia, konfacella... Taka była wyliczanka ze 60 lat temu... Oby więc wypadło na Trumpa. Jak nie wygra, to będzie ciężko, trzeba b...

piątek, 11 lipca 2014

Czasem ręce opadają

Jakoś od momentu tej całej "afery podsłuchowej" nie chce mi się niczego komentować. Depresja.
To już nie chodzi o te debilne, białoruskie ściemy, o te manipulacyjki dobre w Gabonie, chodzi o to, że nie wiem... gdzie ja właściwie jestem? Co to za kraj? Kim są "wybrani demokratycznie ludzie", którzy nami rządzą i nie odlepią się od stołków za nic w świecie?
Czy prezydent (nota bene słaby) Clinton przygwożdżony pogłoskami na temat rżnięcia "asystentki" mówił coś na temat, że nie ważne komu się wpycha cygara w cipę, ale ważne "kto nam źle życzy" i "kto podsłuchiwał"? Nawet on, chociaż też po lewackich epizodach, nie przyrżnął by głupa na taką skalę.
A u nas?
U nas można.
Bo u nas, jak zauważył pewien mąż znaczącej Żydówki, jest taka... murzyńskość. A wuja Toma się zajeżdża.

No to jadą, świnie i szmatławce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz