"Twój pierwszy elementarz, powiedz czy
Jeszcze coś pamiętasz z tamtych dni
Kiedy byłeś mały i piękny był świat
Dzisiaj jakby trochę zbrzydł i zbladł"
Czy coś jeszcze pamiętam z tamtych dni? Pewnie że tak! Bardzo dobrze pamiętam mój pierwszy (dosłowny) elementarz.
Słynny elementarz Falskiego na którym nauczyły się czytać i pisać miliony małych Polaków. Oczywiście, przy wspomaganiu nauczycieli, którzy mieli przez kilkadziesiąt lat gówno do gadania w temacie, czy im się elementarz podoba, czy nie, a jakoś nauczyli te miliony, nawet bez "audiobooka". Do tego, dochodziły zeszyty: w linie i w kratkę, 16 kartkowe, oraz cienka broszura do ćwiczeń z matematyki.
Elementarz nie wydawał się bardzo nowoczesny, nawet jak na te lata 60te był czerstwy i socrealistyczny. Powstał jeszcze przed wojną, ale miał nałożoną "czapkę" z ilustracjami i tekstami sławiącymi ten wczesny PRL. Niemniej, co miał zrobić w kwestii nauki czytania i pisania, robił bez pudła.
Skoro szkoła była państwowa, a nauczanie obowiązkowe, to czemu elementarz miałby kosztować więcej? Podobnie jak obecnie, były też wpisane i wtedy w konstytucję pewne ważne artykuły dotyczące nauczania, dostępu do wiedzy i takie tam...
Smutne, bo wygląda na to, że komuna bardziej stosowała się do tego, co obiecywała konstytucja.
Co mamy dzisiaj? Otóż mamy jakąś paranoję, której efektem jest to, że książka dla klasy pierwszej kosztuje 230 złotych!
A taki szczęściarz jak ja, który ma dwa szczęścia w pierwszej A, zabuli 460 zyla! Za książki!
"To jest Ala z domku, to Ola z M-2
Obie z pierwszej klasy, z klasy I A
Mają dobre stopnie, pilnie uczą się
Jak murzynek Bambo źle ma w czarnej Afryce"
Wygląda na to, że jeżeli chodzi o edukację podstawową, to może ten Murzynek jednak ma lepiej niż my.
Jak można dopuścić do tego, że kraju gdzie wiele osób pracuje za gówniane grosze (w zwolnionych od milionowych podatków) Biedronkach, czy Realach, kibluje na bezrobociu (do 17%), albo kopie gdzieś doły na budowach całej Polski, elementarz dla dziecka kosztuje 230 złotych??? I czemu dziecku do napisania "Ala ma kota" potrzebny jest audiobook?!
Żeby było weselej, większość dzieci w 1 klasie UMIE już czytać!
Co będzie w klasie maturalnej, czy proporcjonalnie do zawartości informacji zapłacimy za podręcznik do polskiego 3200 złotych? I jeszcze drugie tyle za matematykę?
To jest skandal. Jak w ogóle można dopuścić do tego, że w scentralizowanym systemie edukacyjnym poszczególne szkoły, a nawet nauczyciele wybierają sobie własne podręczniki? Jakie to pole do nadużyć! Bardzo łatwo jest obliczyć wydawcom, kto rozprowadził tyle, żeby pojechać na Maledivy, a kto był mało skuteczny i skończy się to Balatonem.
Ja mam pomysł na ten przekręt - niech MinEd kupi prawa autorskie do Falskiego (czy w ogóle trzeba?), pozmienia obrazki i wierszyki na bardziej nowoczesne - no i niech to wydrukuje w 200 tys egzemplarzy. Po dwie dychy sztuka.
Oczywiścię, że to się opłaci, w tej skali to wiadome; dzieci nauczą się czytać, a rodzice zaoszczędzą 4 stówki, które będą mogli przeznaczyć na nowe podatki, daniny i nowe podwyżki rachunków za media, bo wiadomo, że to nie pójdzie na przyjemności. Takie czasy.
"To jest pan robotnik a to jest pan chłop
Tu są nowe drogi a tutaj znak stop
Wokół rośnie zboże i kominów las
A panowie z telewizji kręcą cały czas"...
Rudi Schubert nie przypuszczał chyba, że w roku 1981 opisze tak dokładnie to, co dziać się dopiero miało ponad 30 lat później...
Tak naprawdę niczego nie wieszczył, po prostu mamy ciąg dalszy PRLu, więc dlatego tak to ślicznie pasuje.
Tekst ilustrowany fragmentami piosenki R. Schuberta i Wałów Jagiellońskich "Twój pierwszy elementarz".
Popieram pomysł z elementarzem Falskiego. Ale sam sie z niego uczyłem i może to przez sentyment;)
OdpowiedzUsuńTo nie tylko sentyment. To rozsądek. Na etapie rozwoju dziecka 6-7 letniego jedyne co potrzeba do jego edukacji to tablica, kreda, zeszyt, ołówek i dobra wola nauczyciela.
OdpowiedzUsuńA nie debilne audiobooki i zeszyty na kredowym papierze.