Polecany post

Trump, Trump, misia bella...

 ...misia, Kasia, konfacella... Taka była wyliczanka ze 60 lat temu... Oby więc wypadło na Trumpa. Jak nie wygra, to będzie ciężko, trzeba b...

sobota, 20 kwietnia 2013

Jak kraść to miliony...

... a jak gwałcić, to księżniczki - tak brzmi stare powiedzonko.
Można powiedzieć, że sprawdza to się w stu procentach i jest ponadczasowe. Przynajmniej w naszym wesołym kołchozie zwanym III RP.
Jak jesteś kibicem ("kibolem") i wymyślisz śmieszne hasło na premiera, to cię wyciągną z domu rano, wtrącą do kicia, a potem jeszcze zrobią to twojej narzeczonej. I będą trzymać 8 miesięcy. I ciesz się, że ci nikt w tym czasie nie wbił widelca w szyję.
Ale jak jesteś zamieszany w strzelanie do ludzi jak do kaczek... kiedy jesteś decydentem w sprawach, które kończą się bezczelnymi zbrodniami na niewinnych ludziach, to masz zapewnioną bezkarność. I to, im wyżej, ty lepiej. Gdyby tak działał Trybunał Norymberski, to Kaltenbrunner, Jodl, czy inny Keitel dożywaliby spokojnej starości gdzieś w Alpach, pisząc wspomnienia z "trudnych czasów" będąc jednocześnie autorytetem dla wielu młodych niemieckich socjalistów.
Coś się nie zgadza?
Kociołek, członek rządu Cyrankiewicza w czasie kiedy doszło do masakr trwających kilka dni w kilku miastach jest niewinny! Nie mówię już, że nasz ukochany generał, który dowodził wtedy armią, więc i tymi czołgami na ulicach i wojskiem pacyfikującym zryw ludzi pracy to już w ogóle jest niewinny! Przecież on "tylko" obskoczył najazd na CSRS w 1968, czystki żydowskie w wojsku w tymże roku, zabezpieczył udział wojska w pacyfikacjach 1970 roku, no i zmajstrował nam stan wojenny i potem dekadę "dobrobytu", a  tak go niektórzy w kraju szanują... Więc co tam jakiś Kociołek?

A wracając do Kociołka, oto mały cytat, co do jego roli i tej "niewinności":
Były dyrektor Stoczni Gdańskiej Stanisław Żaczek, w 1970 członek komitetu strajkowego, zeznał przed sądem, że słyszał, jak dowodzący wojskami gen. Grzegorz Korczyński przekazuje wicepremierowi Stanisławowi Kociołkowi "dyspozycje z centrali" co do warunków użycia broni wobec demonstrujących stoczniowców. Powiedział: "Pierwszy strzał w górę, drugi pod nogi, trzeci na wprost". Kociołek odparł: "Proszę wykonać".
I ani jednego dnia w kiciu... Lepszy chyba tylko w chucpie jest pewien Tomasz Arabski, czy jakoś tam, z okolicy...

Żeby dodać smaczku, w naszej kochanej TVP, owładniętej dziś szałem rocznicy powstania w gettcie w 1943 (czy to było powstanie, to inna sprawa) wiadomość o uniewinnieniu Kociołka, jako przedostatnią serwisu wiadomości, przeczytał wnuczek kolegi pana Kociołka, pan Piotr Kraśko.


Stanisław Kociołek i Wincenty Kraśko byli kolegami z ministerstw tow. Cyrankiewicza, więc można powiedzieć, że to był dobry dzień dla pana Kraśko, kiedy mógł z żydowskim symbolem wpiętym w klapę recytować pierdoły za które rząd chce żebyśmy płacili, a przy okazji zawiadomić o czystości wobec prawa St. Kociołka. Bo skoro Kociołek jest niewinny, to stary Kraśko chyba już jest aniołem?!
Ciekawe, że nie miał nic w klapie 10 kwietnia, ani 11 listopada ten nasz Kraśko - junior...








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz