Polecany post

Trump, Trump, misia bella...

 ...misia, Kasia, konfacella... Taka była wyliczanka ze 60 lat temu... Oby więc wypadło na Trumpa. Jak nie wygra, to będzie ciężko, trzeba b...

niedziela, 30 grudnia 2012

Nowy Rok, jak co rok?



Uświadomienie sobie faktu bezsensowności celebrowania "nowego roku" zajęło mi trochę czasu, ale w końcu okrzepło. Lubię zapamiętywanie przeróżnych dat i wspominanie wydarzeń sprzed lat, które taka pamięć przywołuje, ale... skoro Nowy Rok jest zawsze o tej samej porze i nic szczególnego akurat wtedy się nie dzieje to... po co ta cała celebra?
Schemat obchodów NR w państwach cywilizacji białego człowieka jest zawsze podobny - jakiś plac, punkt centralny miasta, może duża knajpa, jakieś podium, scena, występy potem odliczanie i znów trochę balangi. No, chyba, że to Floryda, to może być i na nartach wodnych, jak na otwierającym obrazku.

Oprócz tego są jeszcze media, pełne wróżb, wieszczeń i przepowiedni, podkręcające atmosferę nadejścia nowego roku.
Jak one się sprawdzają? Mniej więcej tak, jak rankingi polityczne naszych szacownych "biur-bzdur" badania preferencji, itp.
Ale są ciekawe momenty patrząc na stare noworoczne materiały. Na przykład ten ruski, radosny wślizg w rok 1939. Rok wojny z Finlandią, paktem z Ribbentroppem, najazdem na Polskę... Ktoś mógłby powiedzieć, ze to plakat z kraju sportowców i beztroskiej młodzieży:


Wjechali co prawda nie na łyżwach, ale na gąsienicach, natomiast atmosfera nadchodzących czasów była zupełnie niedokładnie zobrazowana.
Amerykańska pocztówka z przełomu wojennych lat 1914-15 sugeruje, że nadchodzi rok "jarania ćmików". Pali stary rok, pali nowy rok. Hej, czemu nie? Have a "Lucky"!


Jakieś tam wojny, rzezie na globalną skalę... Europka jest dalekoa my - jaramy!

Projekcje na rok 1933, kiedy Hitler obejmie wkrótce władzę, wyglądały co najmniej skocznie:


Parę osób faktycznie wyskoczyło z kasy, a i ze skóry też.
Sami zresztą sprawcy tych wyskoczeń i wyskoków też wygłupili się nie raz w tym noworocznym porywie pobożnych życzeń. W 1942 roku już byli w ogródku, witali się z gąską, lecz... gąska zdechła. A marzenia były piękne:


Nie udało się.

Czasem tłum głupieje i nie wie właściwie po co przyszedł... Patrzcie na tysiące ludzi, których zamurowało bombardowanie Pearl Harbor i to, że jakaś daleka Japonia zrobiła im w kilka godzin z dupy garaż. Jest północ 1/1/42, a wszyscy stoją jak zamurowani. Nie wiadomo właściwie po co się przytargali na Times Square - jakoś się nie cieszą.


Ale stoją. Można postać.

A u nas, po ostatnich religijnych ekscesach rozpasanych "kaczystów-faszystów i anty-milicjantów" mamy karteczkę na Nowy Rok, która przypomina te klasyczne kartki ze "starym rokiem, którego zastępują "nowe kadry":


No! Złapali zagrożenie w sam czas!!! Brawo chłopaki! I w mordę dziadowi! I prądem! I te kije mu zabrać!

Niektórzy używają tej daty do robienia różnych postanowień z których oczywiście nie udaje się im wywiązać więcej niż w 1%.
Ale mnie się udało jedno - powiedziałem w 1999 roku, że nigdy nie wezmę do ręki Gazety Wy....ej i było mi bardzo łatwo dotrzymać słowa!
Czy w świetle powyższego ma sens życzenie szczęśliwego Nowego Roku???
Na wszelki wypadek, życzę. Byle już nigdy nie było jak wtedy:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz