Kominek - idol gimnazjalistek - według niektórych najpopularniejszy bloger w Polsce. No, dobrze. Akurat miałem przyjemność go poznać, miły chłopak i z pewnością bystry. I bardzo dobrze, że robi to co lubi i jeszcze z tego żyje, czemu nie?
Ale ciekawa sprawa zaszła. Otóż ostatnio, na jednym z portali pojawił się wielki wywiad z Kominkiem, okraszony przez te komentarze, że jest to bloger "numer jeden" w Polsce, no, prawie świętość blogosfery.
Oczywiście w komentarzach zaczęły się pojawiać pytania: "Kto???", "Co to za gość, pierwsze słyszę?", "Jaki Kominek?", "WTFI Kominek?"
Pomyślałem więc, że może pomogę tym nieoświeconym i napisałem dwa zdania: "Kominek zaczynał swoją działalność w usenecie, zwłaszcza na grupie alt.pl.tvn.bigbrother. To fajny gość, ale też się dziwię, że jest uznany za najlepszego, skoro jest tylu naprawdę świetnych blogerów, choćby na Salonie24, Niepoprawnych, Nowym Ekranie, czy innych portalach." No i za kilka godzin dostałem wiadomość, że mój komentarz został usunięty. A żeby mi tumanowi powiedzieć dlaczego, dołączono poniższe:
"Jeżeli zatem:
•użyłeś słów wulgarnych,
•treść komentarza jest rasistowska, antysemicka, propagująca przemoc i nienawiść, raniąca lub godząca w czyjś system wartości, poczucie estetyki i dobrego smaku, uczucia, a także uczucia religijne lub w inny sposób łamiąca prawo,
•komentarz ma charakter kryptoreklamy lub zawiera dane osobowe,
...Twój komentarz zostanie usunięty."
No, no... Czyżbym dokonał zamachu na świętość, której nie można kalać? A może cień rzuciłem na światło, co to ma nie pod korcem stać? Antysemityzm??? Eee, nie tym razem/
Może ktoś mi powiedzieć, o co chodzi i czy złamałem może uczucia religijne wyznawców Tomka zwanego Kominkiem, bo chyba tylko tutaj mogłem podpaść?
Śmieszne to, zupełnie jak cały ten sterowany cyrk celebry kreowanej i pogrążanej zza biurek medialnych kacyków. Te buce wycinają już wszystko, na wszelki wypadek, nawet jak nie rozumieją co napisano.
"Tykłeś" Kominka!? i jeszcze żyjesz???;)p
OdpowiedzUsuńPoszło rykoszetem, komentarz wywalili, może i bana dali, kto wie? Jak to się mówi, "don't fuck with guru".
OdpowiedzUsuń