Polecany post

Trump, Trump, misia bella...

 ...misia, Kasia, konfacella... Taka była wyliczanka ze 60 lat temu... Oby więc wypadło na Trumpa. Jak nie wygra, to będzie ciężko, trzeba b...

sobota, 1 marca 2014

Wyższe formy "mienia"

Jak wiadomo (?) sprawami dotyczącymi różnych form własności zajmuje się prawo rzeczowe. Nie jest to bynajmniej zbiór formułek wynalezionych ad hoc przez pijanych studentów (chociaż i tacy majstrowali przy tym w latach stalinizmu), lecz coś, co wykształcało się w Polsce i Europie od tysięcy lat, bazując jeszcze na prawie rzymskim.
Ho, ho... wygląda to więc solidnie.
Jednak nie dla każdego.
Prawo rzeczowe precyzuje w kodeksie cywilnym pojęcie MIENIA, co ostatnio stało się wyrażeniem bardzo modnym i o czym nawet rozważali mało inteligentni członkowie Izby Lordów angielskiego parlamentu - czyli ofiary rozlicznych szkół dla kadetów i semi-poprawczych instytucji szkolnictwa dla formowania mózgów osób pochodzących z chowu wsobnego. I oni, ci Lordowie po przejściach, wydali rezolucję w której domagają się, żeby Polska zajęła się oddawaniem "mienia żydowskiego", bo "ma opóźnienia".

Nie wiem czemu nie domagają się zwrotu lampy Alladyna, miałoby to podobną wagę i sens.
Otóż mienie wg. art 44 k.c to: "własność i inne prawa majątkowe" i nie różni się to niczym od wielu artykułów z rozlicznych kodeksów cywilnych całego świata. Kluczem jest słowo PRAWA, czyli można mieć coś, do czego ma się prawo.
Prawo można nabyć poprzez kupno, dziedziczenie, darowiznę, umowę dzierżawy, itp, czyli czynność prawną.

Czymże jest więc "mienie żydowskie"?
To mienie, które należało do osób pochodzenia żydowskiego, bądź ich organizacji społecznych, religijnych, osób prawnych.
Są działki, kamienice, które nie mają spadkobierców, bo wyginęli w obozach. Są inne, które spadkobierców mają. Proste czynności prawne pozwalają UPRAWNIONYM do objęcia własności tychże, o ile udokumentują prawo do nich.
To komu i na jakich zasadach mamy coś "oddawać"? Załóżmy, że jest parcela, która należała kiedyś do Rozenzweiga, ale ślad po nim zaginął. Czy to oznacza, że jakiś chucpiarz z Jaffy może orzec, że mu się to należy, bo on też jest Żydem???

O tak? To może zacznijmy od tego, że ja zażądam na przykład z terenu Chicago i NYC zwrotu wszystkich nieruchomości, których polscy właściciele zmarli bez spadkobierców. Dlaczego nie? Mogę organizację nawet założyć, jesteśmy Polakami i jeżeli to było "mienie polskie" to czemu nie?
Ano temu, że nie mam do nich praw, nikt ich na mnie nie przelał.
Sama przynależność do tej samej rasy, nie stanowi automatycznego prawa do dziedziczenia, czy się to lordom podoba, czy nie. Czy to lubią w Hajfie, czy nie. To kretynizm i prawne oszołomstwo, a wręcz rabunek.
To jest sprawa prosta, chociaż znów zmusza nasz rząd i MSZ do "tłumaczenia się", co jest taktyką bardzo złą, ale już znamy te zagrania Radka S.
Zamiast tłumaczyć im się ile już kasy dostali (nie wiem, czemu w ogóle od nas coś dostali, czy to my ich wykańczaliśmy w Birkenau?), powinniśmy rzeczowo i w kilku zdaniach tłumaczyć proste zasady prawne, oraz zwrócić uwagę na nielegalność tych roszczeń. Nie bójmy się zarzucać oszustwa, jest to oczywista próba wyłudzenia, tyle, że na szczeblu państw.
Jeżeli znów będziemy się cichutko ślizgać po temacie i nie hukniemy "chucpa!", to nas naprawdę wrobią te unijne debile w jakieś zobowiązania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz