Polecany post

Trump, Trump, misia bella...

 ...misia, Kasia, konfacella... Taka była wyliczanka ze 60 lat temu... Oby więc wypadło na Trumpa. Jak nie wygra, to będzie ciężko, trzeba b...

niedziela, 16 marca 2014

Banderowcy wczoraj i dziś

Właściwie, można dopisać "do księdza Isakowicza"... Ale i do wszystkich ogarniętych jakimś nagłym lękiem przed "rezunem", chociaż zupełnie wyzbytych lęku przed państwem, które mordowało na większą skalę i nie ma zupełnie z tego powodu wyrzutów sumienia.
Wołyń 1943, kiedy to otumanione "chodzoną po wiochach" propagandą Bandery i Bulby, niedouczone i ciemne masy wołyńskich chłopów rzucają się na wykreowanego wroga w celu głównie grabieżczym, a Ukraina 2014, gdzie wnuki i prawnuki tychże, dalej otumanione, ale już nie takie ciemne i nie pozbawione informacji ze świata machają flagami i wrzeszczą głupoty to zupełnie INNE sytuacje. Czas upływa, rzeka płynie i woda już nie ta sama.Nie ma już roku 1943, wojny, Niemców na Wołyniu i w GG... Nie ma spięcia i sporu, bo jedna ze stron tego sporu została wytępiona. (Polacy).  Jest za to Rosja, która ma bomby i duże problemy. Ma też i historię mordowania milionów i to nie z poduszczenia jakichś cwaniaków, ale jako państwową politykę wykonywaną oficjalnie przez jej organy władzy. Przeciwstawianie sobie potęgi groźnego, bo schorowanego mocarstwa gotowego na niejedną zbrodnię w celu ratowania się do kilku milionów Ukraińców z zachodu, których ileś tam tysięcy małolatów macha flagami i skanduje debilne hasła to nieporozumienie. U nas, na co drugim bloku są napisy o tym, że "Żydzi coś tam" i co z nimi można by zrobić. Czy oznacza to, że ktoś u nas złapał jakiegoś Żyda i mu zrobił kuku? W Krakowie, na Kazimierzu, gdzie żydowskich wycieczek z Izraela i z USA przewalają się tysiące jakoś nikt nie zaobserwował płonących stosów i linczowania mimo butnych graffiti na murach. Tak samo, kretyńskie okrzyki małoletnich "banderowców" są równie groźne dla Polaków. Tych gówniarzy można naprostować w 10 minut, nie róbmy z nich problemu z którego powodu musimy się spłaszczyć przed matuszką Rossiją. W końcu akcję Wisła potrafiliśmy wykonać dawno temu i samemu, więc nie lękajmy się. Klucz to: "popieramy, ale się nie identyfikujemy" - naszym i nie tylko naszym głównym zagrożeniem jest Rosja, a nie wnuki banderowców i musimy o tym pamiętać. Więc bez egzaltacji i wariactw, ale popierajmy ruch ukraińskiej niezależności od Rosji. Za ich przewiny rozliczymy ich później, a na razie niech powalczą z Ruskiem.

2 komentarze:

  1. Myślisz, że należałoby ich zachęcać, żeby się postawili Iwanowi? Przecież Iwan by ich chętnie masowo pozabijał, podobnie jak zbuntowanych Czeczenów. Fakt, że trumny z Iwanami też by pojechały do Matuszki Rossiji.

    Nie wiem nawet czy by to było możliwe. Wojsko banderowskie z tego co widzę, to tylko spierdalać z podkulonym ogonem potrafi. Jak to w tv zobaczyłem, to nawet mi się ich szkoda przez moment zrobiło, dopóki sobie nie przypomniałem, że przecież ja ich nie lubię ;)

    Zresztą ja to mało kogo lubię.

    yry

    OdpowiedzUsuń
  2. każda walka trochę osłabia strony... Te ukraińskie wojska na Krymie to mieszkanka ludzi ze wschodu i zachodu, więc element niepewny, zresztą widać, że połowa z nich "odchodzi". W razie walki to byłaby masowa dezercja, a może i masowa dywersja. Dlatego nic nie robią, stosują bierny opór i pozwalają tym ze wschodu odejść. Myślę, że oni nic nie mówią, ale liczą się i z tym, że odpadnie trochę więcej "Ukrainy" - kupują czas. Szkolą sobie ochotników z zachodu, nie będzie to wielka liczebnie armia, ale nie da się rozbroić. Im bardziej się nie lubią z Ruskimi, tym lepiej dla nas - nie mogą się żreć z wszystkimi.
    I wiesz, dobrze, że mało kogo lubisz, to w polskiej sytuacji całkiem dobra cecha! :)

    OdpowiedzUsuń