Strasznie się temu Ziobro pogorszyło emocjonalnie. Mówię o oryginale, nie o ziobro-klonach. Najpierw triumfalnie pooskarżał, postraszył sądami, napluł, poskowyczał, a tu masz babo pod ziobro... Jego klon okazał się kłamczuszkiem. Wszystko wskazuje na to, że panu K.Ziobro przytrafił się "casus pascudeus" chwilowej amnezji i zapomniał był chłopina, że należał kiedyś do PZPR.
Cóż, nigdy nie chodziło o to, czy należał, ale o to czy kłamał. Bo politycy nie powinni (tak, tak...) kłamać.
Nie za samo wpychanie cygar w cipkę stażystki miał Clinton problemy, ale za to że KŁAMAŁ w temacie.
I co teraz robią ziobermany?
Zaczynają się zachowywać jak dzieci w przedszkolu. Zaczynają śpiewkę na poziomie głupich grepsów czasów PRL, czyli "a wy Murzynów bijecie".
Zaczyna się wyżalanie na to jakim Hoffman jest słabym pijakiem i co powinien mu zrobić Kaczor, jak ich wyrzucano z PiS za niewinność, jakieś inne gorzkie żale, co ma się do kłamstw Ziobrów jak... no, nijak się nie ma. Bo czy Hoffman twierdził, że był trzeźwy, albo że miał z Filipin gorączkę? Nie, więc co te skomlenia zbitego pieska mają spowodować u ludzi? Oni się wiją, a wijące się istoty nie kojarzą się dobrze ludziom,
u mnie powodują odruch zniechęcenia i obrzydzenia.
Nie chciałbym żeby kiedykolwiek Z. Ziobro wrócił do PiSu. Tak szczerze, to chciałbym żeby w ogóle zniknął. On się do IV RP nie nadaje. Polsce trzeba polityków otwartych, prawdomównych i z jajami, a nie kręcących i wijących się szczeniaków z miękkimi ziobrami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz