Przeczytaj, co napisałem 6 lat temu. Po zmianie kilku zdań mógłbym to opublikować jako nowy wpis. To tylko pokazuje, że zdrowy rozsądek doskonale przydaje się w przewidywaniu przyszłości i identyfikacji lekceważonych problemów. Zwłaszcza zdjęcie, które załączyłem (kilkaset metrów od rzeki Bug) jest znamienne w kontekście dzisiejszego dnia.
"A więc wojna!"
To słynne słowa radiowego spikera z 1 września 1939 roku. Bo wojna była oczywista, spadały bomby, strzelały armaty, lała się krew i maszerowały wojska. Jaka była wojna - każdy widział.
Czy tylko na tym polega wojna? Jaka jest jej definicja? To zniszczenie wroga i zawładnięcie jego zasobami ludzkimi i materialnymi. Nie ma więc konieczności tego huku bitewnego i bombardowań, o ile są inne środki.
Właśnie okazało się, że to nic nowego, te inne środki prowadzenia wojny są, a polegają na "masowej emigracji" z krajów islamu do Europy.
Natomiast Europka zachowuje się jak turysta-debil w tropikach, który pije nieprzegotowaną wodę, lub śpi bez moskitiery. Albo jak inny turysta, który obwieszony kamerami przechadza się wieczorem po 138 ulicy Manhattanu. Wszyscy wiedzą czym to się skończy, chociaż on sam, zadaje sobie potem pytanie: "jak to mi się mogło przytrafić?"
Już Rzymianie mówili: "strzeżcie się Greków niosących dary", a ci "Grecy" nawet nie mają prezentów, zaś darowane im żywność i wodę porzucają w pogardzie... Oni nie przyszli po żywność, po wolność, po demokrację, a tylko po to, żeby zasiedlić, zarobić, rozmnożyć się i przejąć w posiadanie. To zwykli oportuniści.
Na początku lat 80-tych kilka tysięcy Marielitos, "uchodźców" z Kuby, którzy naszpikowani byli przez Castro przestępcami i szumowinami rozwaliło wręcz Florydę. Co się zaczęło dziać, ile padło trupów z rąk gangów i jak rozlała się fala narkomanii można wyczytać, albo zobaczyć chociaż film Carlito's Way. To była plaga. I spowodowało ją tylko kilka tysięcy kryminalistów. Teraz, nawet nie wiemy jak groźna to fala, bo terroryści nie są nastawieni na rozróby między sobą, a na zabijanie spokojnych obywateli. I nie wiemy ile tych tysięcy właśnie przychodzi, będąc entuzjastycznie witanymi przez lewackich idiotów i euro-oszołomów.
To, że granice EU nie istnieją to skandal. Zauważyłem to zresztą niedawno, na granicy z krajem reżimowym, Białorusią, gdzie zasieki są jak widać opierane na jakichś gałązeczkach, a drut zardzewiały... Co zrobimy kiedy z tego terytorium zechce do nas przyjść 200 tysięcy "kogoś-tam"? Postawimy wyższe patyczki z uschniętej brzozy? A może postawimy tabliczkę, że "uprasza się nie wchodzić"?
Wędrówka ludów, która właśnie polegała na zasiedlaniu "cywilami" obszarów Rzymu nie trwała rok, czy dwa, ale cały wiek. Rzymianie, jak dzisiejsze euro-lemingi, nawet nie zauważyli, że zostają pozbawiani ojczyzny. Nagle, któregoś dnia wszystko już było inaczej.
A wszystko zaczęło się od "emigracji/imigracji" i braku ochrony granic. Dzisiaj, przy obecnych środkach technicznych, pozbawianie nas ojczyzny może potrwać lat 15, może 20, ale bez aktywnej obrony nie więcej. I po nas.
Koniec.Chcemy to naszym dzieciom zafundować w imię zgrywy politycznej poprawności i jakiegoś głupawego humanitaryzmu? Ja nie chcę.
Nie napinaj się tak. Oni nie chcą do Polski. Jesteśmy ewentualnie przystankiem w drodze do Szwecji, Norwegii, Holandii, Niemiec, Francji czy Austrii. Nikt w Syrii, Afganistanie, Egipcie, Tunezji, Libii, Maroku nie chce się przeprowadzać do Polski...
OdpowiedzUsuńArmia Czerwona też nie chciała do Polski, tylko do Berlina. A co po drodze rozpieprzyli i ukradli to już inna bajka. :) Poza tym - UE już nie chce przyjmować i połowa na pewno zostałaby u nas. Dadzą wspomaganie, sypną kasą, pobudują ładne baraczki i tak się to zacznie.
OdpowiedzUsuńArmia Czerwona chciała do Polski, oj chciała...
OdpowiedzUsuń