Polecany post

Nowy Rok - jak co rok?

Uświadomienie sobie bezsensu celebrowania "nowego roku" zajęło mi trochę czasu, ale w końcu okrzepło. Lubię zapamiętywanie przeróż...

poniedziałek, 30 maja 2011

zgranie dobre tylko w łóżku?

Zawsze kiedy lecę samolotem przeglądam te pokładowe gazetki, nasz Lot również taką wydaje. Nazywa się Kaleidoscope. Z tych gazetek można się dowiedzieć wielu szczegółów dotyczących lotnictwa, organizacji pracy lotnisk, nowinek w liniach, trendów w transporcie, itd. Czasem niczego się nie można dowiedzieć, ale kiedy fotel gryzie w dupsko robisz, co możesz.
Nie inaczej było wczoraj; czytając majowy numer Kaleidoscope natknąłem się na prawdziwy "diament informacyjny".
Pamiętacie (pytanie retoryczne) jak w sprawie katastrofy smoleńskiej podnoszony był wielokrotnie oskarżycielski wobec polskich lotników i sił powietrznych zarzut NIEZGRANIA ZAŁOGI? 


Dziennikarze i "spece" od lotnictwa z satysfakcją informowali, że pierwszy pilot leciał z drugim dopiero chyba drugi raz, a element "braku zgrania" załogi miał być jedną z głównych przyczyn rozwalenia samolotu przez pilotów-niedouków.
No i tak wertuję sobie to pisemko, popijając lurę lotowską ze śmietanką w proszku i czytam w dziale "w chmurach": 
"Gdy pasażer sadowi się na swoim miejscu, nie zna na ogół osoby, w sąsiedztwie której spędzi ten lot. ?/.../ Nie uwierzycie, ale z pilotami jest podobnie! Załogi już dawno nie latają w stałych zespołach. Kapitan dowiaduje się, kto będzie jego drugim pilotem, na krótko przed lotem. Dwaj piloci pracujący w jednej linii na tym samym typie samolotu mogą LATAMI nie trafić na siebie dwa razy!"

Haha, no i co z mitem "zgrania"? Poszedł w ślady "tak lądują debeściaki" i "jak nie wyląduję, to mnie zabije". Poszedł się walić.
Ale skąd to multum autorytatywnych stwierdzeń od speców, którzy jak widać w bezczelny sposób kłamią i dezinformują? Robią to tak od siebie, żeby spontanicznie troszkę pokłamać, mają z tego satysfakcję? Eeee tam. Zadania wykonują.
I nikt ich nie pyta dlaczego rozpowszechniają informacje, które są kłamstwem. Bo nasi dziennikarze, którzy mogliby spytać, są równie dociekliwi co i bezstronni, a i również zadania wykonują, w końcu z czegoś trzeba żyć, w tej trzeciej RP. A prokuratorzy? 
Ja pierniczę, naprawdę tyle u nas agentów, agencików, szujo-ochotników różnego sortu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz