Od kilku lat trwa wielka akcja wymiany liczników na nowe - cyfrowe. Och, jakie one mają możliwości, że nie wspomnę już o zdalnym odczycie i możliwości przeprogramowania z centrali! Taaa.... możliwości są, ale jak na razie, w większości wypadków co jakiś czas pojawia się facet, który odczytuje pracowicie te elektroniczne cudeńka, prawie w ten sam sposób, co 50 lat temu.
Ale do rzeczy. Otóż w przypadku odbiorców dwóch taryf, jak na przykład G12, czy G12e, kluczowym zagadnieniem zawsze było i jest odpowiednie przełączenie licznika na "tani prąd", czyli taryfę II. Chodzi o czas. Dawniej, z elektrowni wysyłany był sygnał, który sprawiał, że w liczniku ruszało naliczanie tej tańszej taryfy, albo był zegar nastawiany przez pracownika ZE. Lecz podczas wymian liczników, te stare zegary-czujniki i styczniki zostały pozabierane i teraz każdy we własnym zakresie musi sobie założyć taki, albo patrzeć na zegarek i zaczynać grzanie, pranie, prasowanie, odkurzanie o tej godzinie X.
No i tutaj zaczynają się ciekawe sprawy. W większości wypadków, każdy licznik ma nastawiony przez instalatora własny czas, niestety, z pewną odchyłką od prawdziwego. Czasem to mało, ale czasem całkiem dużo.
Kiedy zamówiłem w moim domu na wsi dwie taryfy, zauważyłem, że płacę więcej niż myślałem. Po prawie roku zerknąłem na ten licznik, popatrzyłem na wyświetlane informacje, na godzinę... I myślałem, że mnie trafi szlag - zegar był nastawiony o 35 minut później! Oznaczało to, że kiedy o 13 załączałem termę, ogrzewanie, kiedy zaczynało się odkurzanie, czy prasowanie przez 35 minut nabijałem kabzę Tauronowi jadąc na maksa na droższej taryfie!
Ale czekaj... magia działa w obie strony. Kiedy nadchodziła 15-sta, wyłączało się te urządzenia, chociaż... można było jeszcze przez pół godziny śmiało używać tańszej taryfy!
I to się zdarzało jeszcze drugi raz w ciągu doby, w godzinach wieczornych i nocnych.
W tym wypadku to była łączna niezgodność rzędu 2 godz. 20 min. na dobę. Zadzwoniłem, napisałem, określiłem co używam i tak jakoś na gębę, po niewielkich targach Tauron przeprosił i oddał mi, o ile pamiętam 2 i pół stówy. Źle, że mało, ale dobrze, bo to oznacza przyznanie się do winy, a również poprawność metody obliczenia strat. Oczywiście, jeżeli ktoś się zna, wie o tym, potrafi odczytać licznikowy czas, to może się dostosować i zaczynać, oraz kończyć energochłonne czynności w innym przedziale, ale na ogół tak nie jest - ludzie o tym nie wiedzą.
Zacząłem się więc wgryzać w temat. W kamienicy w której mieszkam są 4 mieszkania korzystające z taryfy G12e. Postanowiłem najpierw sprawdzić jak są nastawione zegary na licznikach.
Oto odchylenia: 8, 23, 25 i 5 minut. Jeżeli dodam do tego jeszcze ten mój dom na wsi to na pięciu licznikach jak by nie było "losowych" było odchylenia 91 minut. Ponieważ przełączenia są 4 razy na dobę, oznacza to dla 5 lokali odchylenie dobowe 6 godzin i 5 minut, czyli ok. 5,1% całego czasu (120 godzin). 5,1% czasu liczniki nie mierzą poprawnie i TYLKO zyskuje na tym Tauron, bo nie da się inaczej.
Ile tego więc jest?
Popatrzyłem na roczne (łącznie dla 2 taryf) zużycie kWh w tych lokalach:
3401
6312
7622
10660
7403 kWh.
Łącznie zużycie to prawie 35 400 kWh.
Różnica pomiędzy droższą, a tańszą taryfą to ok. 41 groszy. No, to teraz już pójdzie łatwo oszacowanie złodziejstwa:
5,1% (czas źle ustawiony) z 35 400 kWh to 1790 kWh w skali roku dla tych lokali, co przemnażając przez 41 gr za kilowat daje nam sumę 732,33 zł na rok! Ponieważ to jest 5 liczników, można to przeliczyć jako średnio 146,50 nienależnej zapłaty na lokal, za rok.
Tyle zarabia nienależnie Tauron na tych nieszczęsnych "uczciwie" źle ustawionych zegarach w tych kilku licznikach, które zbadałem. Podążajmy więc dalej tą ścieżką...
Tauron, jak sam podaje, ma 5,2 miliona odbiorców. Oczywiście, są tam i firmy, urzędy, różne plany taryfowe, taryfy pojedyncze, przemysłowe i tak dalej... Nie mogłem się dokopać do danych, ilu dokładnie mają odbiorców taryf G, ale cóż... Bądźmy konserwatywni i ostrożni w ekstrapolacji, jednak możemy przyjąć, że może jest takich około 15%. A, niech i będzie, policzmy tylko 13%. Co to oznacza w skali roku? To oznacza 676 tys odbiorców z których każdy jest łupnięty na 146 zyla, czyli w skali roku mamy...
99 000 000 zł.
STO BANIEK, ZA ŹLE USTAWIONE LICZNIKI!
Fajny zysk za to, że pan Czesio olewa i nastawia zegar na oko. A może, nie olewa? Może wie co robi? Może są premie od sprzedaży?
Dodam, że oczywiście, jest dużo takich osób, które wiedzą jak działają nowe liczniki i jak sprawdzić wyświetlany na nich czas, ale większość ludzi tego nie wie, albo nie rozumie. Instalatorzy na ogół w ogóle nie informują o tym, a czasem nawet nie mówią ludziom, że demontują stare zegary i styczniki, co nieświadomy abonent zauważy dopiero z rachunkiem, kiedy przyjdzie mu zabulić tysiaka za miesiąc energii.
Według mnie to przewała i sprawa dla prokuratora, bo wiedzą na przecież o tym. Są to, jeżeli nawet nie oszukane, to NIENALEŻNE korzyści i nie należą się Tauronowi!
A Tauron, to tylko część Polski, może 1/4. Czy inne firmy nie robią tego samego?
No, to kto dzwoni gdzie trzeba?
Chciałem podziękować też Panu Krzysztofowi Borowiakowi, który nadesłał mi ciekawe artykuły w temacie, w komentarzu poniżej odniosę się do kwestii "zegarów", bo dowiem się jak to było. Jestem na 99% pewny, że dawniej sterował przełączeniem taryf impuls z ZE.
Panie Krzysztofie... zweryfikowałem informację o tym, że kiedyś taryfy były przełączane impulsami z elektrowni i było tak. Pytałem instalatora, człowieka z 25 letnim stażem pracy.
OdpowiedzUsuńCiekawa opcja :)
OdpowiedzUsuńhttps://el-san.pl/ogrzewanie-podlogowe/
Bardzo inspirujący artykuł. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to zostało opisane.
OdpowiedzUsuńMam taryfe 12Gw i ten sam problem, zegar licznika spieszył się 20 minut. Napisałam reklamację, ale nie określiłam się kwotowo. Więc mi Tauron odpisał, ze przeanalizowali moje zużycie w innych okresach i ...uwaga powinnam im dopłaci!! Niby jak skoro chodzi o tą różnicę w czasie gdy włączone urządzenia pobierają przez 20 minut drozszy prąd. Jeszcze nie wiem jak to obliczyć -chodzi mi glownie o czas w poludnie. Pozdrawiam Autora
OdpowiedzUsuńNo tak, wycwanili się. Zauważyli, że to może ich kosztować miliony. Ja bym jednak naciskał, skoro ich urządzenie pokazuje zły czas, to ONI za to odpowiadają. 20 minut, to dwa razy w ciągu dnia 40 minut. różnica w taryfie za 1kWh brutto, to pewnie jakieś 3 zl bo są z tym związane stawki zmienne, zależne od zużycia. Pomnożyć przez 30 dni w miesiązu to już jest stówa. A przez rok? 1200!!!
UsuńNo, skoro to taryfa W, to pięć dni tygodnia. Więc troszkę mniej, ale tylko troszkę.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń