Polecany post

Nowy Rok - jak co rok?

Uświadomienie sobie bezsensu celebrowania "nowego roku" zajęło mi trochę czasu, ale w końcu okrzepło. Lubię zapamiętywanie przeróż...

niedziela, 31 sierpnia 2014

Donek i dzwonek, czyli sytuacja "win-win"

Już nauczyciel odpytał pół klasy... potem wszystkich na "K"... na "L"... już kończy stawiać pały tym na "S", a na "T" tylko Donald, wtem... dzwonek! Hurra!!!
Udało się. Znów!
Sukces ma tutaj wiele aspektów, bo mamy do czynienia z osiągniętą niechcący sytuacją "wygra-wygra", czyli taką, w której wszystkie strony konfrontacji są zadowolone.
1. Donek jest szczęśliwy, bo chapnie straszną kasę w Euro.Jest ustawiony.
2. Odsunie na lata jakiekolwiek wypytywania o Smoleńsk, a tym bardziej realną groźbę zarzutów
3. Nie musi się absolutnie przejmować krajowymi wyborami - zero stressu
4. Odchodzi niezwyciężony, co dodaje mu satysfakcji i świetnego samopoczucia
5. Opozycja wewnątrz PO jest też szczęśliwa, bo ma nadzieję, że wreszcie wypłynie (np.Schetyniarze)
6. PSL jest radosne, bo nikt nie będzie się czepiał, że nie rozliczają "płemieła", wszystko po staremu!
7. Opozycja (duża jej część) też się cieszy, bo odjeżdża znienawidzony przeciwnik
8. Ludzie cieszą się, bo już go mają dość i jego kretyńskich ściemek, akcyjności, obietnic i wyuczonych na kursach NLP gestykulacji i tembru głosu.
9. Niemcy się cieszą, bo mają usłużnego i powolnego im aparatczyka - nie zapominajmy po jakiemu śpiewało się kolędy w domu małego Donka...
10. Rosja pewnie też się cieszy, bo będą przyspieszone wybory, a w nich na dobre rezultaty liczy "frakcja rosyjska", czyli ściemniacze i ekonomiczni guślarze Korwina-Mikkego. Już będzie ładny głos z Moskwy bezpośrednio w Sejmie i sianie pro-rosyjskiej propagandy.

Wszyscy więc zadowoleni, no to... chyba czas pakować manatki i spieprzać gdzieś daleko! Cudów nie ma, jak i powszechnej szczęśliwości.
Swoją drogą, należy docenić lojalność pani Merkel, ale to już od czasów okupacji jest wiadome, że jak coś gestapo obiecało, to słowa dotrzymywało.





1 komentarz:

  1. " już od czasów okupacji jest wiadome, że jak coś gestapo obiecało, to słowa dotrzymywało"

    Nie no, Żydom mówili, że pod prysznic idą.

    Yry

    OdpowiedzUsuń