Polecany post

Nowy Rok - jak co rok?

Uświadomienie sobie bezsensu celebrowania "nowego roku" zajęło mi trochę czasu, ale w końcu okrzepło. Lubię zapamiętywanie przeróż...

piątek, 28 stycznia 2011

Filmwrzuta - The Ghost Writer

Oglądałem "The Ghost Writer", ale nie obejrzałem. Hej... czy jest tryb niedokonany od "obejrzeć"? W każdym razie zacząłem, oglądałem, dobrą wolę miałem, ale zgasiłem i chyba nawet nie spróbuję tego dokończyć. Po co?


Ten film to cała masa problemów, małych i dużych, ale z problemami to się chodzi do lekarza, a nie, w teorii przynajmniej, do kina.
Jednym z problemów tego filmu jest Pierce Brosnan. Ten facet ma wielki, wrodzony kłopot z tym, że nie wygląda jak: agent, sędzia, kryminalista, inżynier, kelner, kowboj, robotnik, profesor, kierowca, nurek, kosmita, pedał, sportowiec... on nie wygląda na nikogo konkretnie. On tylko wygląda jak... Pierce Brosnan, aktor, który nigdy nie zagrał w dobrym filmie, chociaż jest miłym gościem.  Czyli Brosnan może grać tylko Brosnana no, a tutaj gra znaczącego polityka. Stop! Nie ma takich polityków - przystojniaków! Choćby dlatego, że przystojniacy już w szkole średniej zaczynają modelować, grać w serialach, lub dorabiać sobie w Chippendales. Polityka jest dla ugly-fuckers.
Ostatni przystojniak polityki to był nasz Krzaklewski i każdy wie, że juz po nim, i to bez afer.
Drugi problem tego filmu, to ten drugi aktor.
Hej! Nie uwierzycie, ale NIE PAMIĘTAM, kto to był i muszę skoczyć na IMDB :)
Gość jest po prostu mało sympatyczny. Jest jak facet, który przetykał u mnie sracz. No - był i przetkał - ale żeby od razu nawiązać tę "nić porozumienia i sympatii"??
To aktor, który ma chyba bardziej pod górkę w karierze od Brosnana, Pierce jest przynajmniej przystojny.  Ten jest nijaki, ale trafił główną rolę i teraz ty się z tym ćwicz, odbiorco.
W tym momencie film już jest "zagrożony" - ma 2 gwiazdy - z których obie są felerne.
Ale kontynuujmy - pogadajmy o fabule. Zaczyna się interesująco, muszę przyznać, całkiem ciekawe 5 minut. Prom, opuszczone autko, etc. Do czołówki jakoś leci, a potem zaczyna się jazda tropem Johnny Deppa z "9 wrót". Ale Depp to dobry aktor i wzbudzający emocje, w przeciwieństwie do tego, którego imię zaraz wygooglam.
O! Ewan McGregor, hm. Słyszałem, że jest "hot". Nie wygląda.
No i ta fabuła, historia to trzeci problem, okazuje się, że podobnie do starych tropów z "Chinatown", lub też tych z "9 wrót" nie wszystko jest oczywiste, że zawsze jest jakaś niezła, tajemnicza laska w sercu akcji, która coś może wiedzieć, bohater chodzi "od Annasza do Kajfasza" szukając prawdy, czyli pojawia się wtórność.
Efektem tej wtórności akcji jest pojawienie się czwartego problemu, czyli zadanie sobie pytania: "Czy ja w ogóle dbam o to, jak to się potoczy? Czy ja tego już nie widziałem? Czy polityk jest winny, czy niewinny?"
A są niewinni politycy?
Ja nie dbałem, wyłączyłem.
Polański ma różne filmy w portfolio, dobre, świetne, słabe, głupawe (też) i nie wiadomo jakie. Ten jest słaby.
Może wiek robi swoje?
Na mojej skali 10 księżyców - ten ma 3. W lisiej czapie!
))).......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz