Polecany post

Zapomniany dowód ze Smoleńska

Pamiętam, że zaraz po katastrofie smoleńskiej przez jakiś czas krążył w sieci i wzbudzał niemałe zainteresowanie tzw. filmik Koli. Widzieli ...

wtorek, 17 września 2013

Blizny (arch.)

Czasem, nawet lekkie draśnięcie pozostawia ślad, brzydką bliznę. Niektóre z tych blizn nigdy nie znikają.
Taka zresztą natura gwałtu zadanego na żywym organizmie - łatwo i szybko przychodzi skrzywdzić, zabić, zepsuć, ukraść, skłamać, a dużo wolniej wykurować, zabliźnić, odrosnąć i zapomnieć.

Kiedy w 1939 roku dwóch psychopatów postanowiło rozszarpać Polskę, pokrojono ją jak u rzeźnika amatora. Bez sensu, logiki, ale kto w państwach rządzonych przez psychopatów zwraca uwagę na sens? Od kiedy to, dawno temu, jeden cezar zrobił  konia senatorem, a inni mądrale, obecnie, z pana Niesiołowskiego marszałka sejmu RP, nie ma się czemu dziwić.

W jesieni 1939 rozkrojono Suwalszczyznę pomiędzy Niemcy i Sowietów, a część tej granicy biegła po prostu lasem. To było 70 lat temu, a cała ta gówniana pseudo-granica trwała raptem półtora roku. Nie uwierzycie, ale blizna jest widoczna do dzisiaj. Na zdjęciach poniżej jest skan mapy z ówczesną granicą sowiecko-niemiecką, a dla porównania aktualny zrzut z google-maps z tym samym obszarem. Widać to nawet z satelity!

 
A tutaj, jak to wygląda obecnie, bo oczywiście musiałem tam pojechać i rzucić okiem:


Nie trzeba wytrenowanego oka, żeby zauważyć, że granica jest dalej widoczna i to na dystansie wielu kilometrów. Ponad 70 lat nie zabliźniło rany, nie zarosła wyrąbana przesieka, Puszcza Augustowska jest jakby dopiero w połowie pracy i nie spieszy się. ale może to i dobrze? Daje to bowiem pożywkę do różnych przemyśleń, jak na przykład: pewien Dyzma-Elektrycy wyrwał kilkanaście kartek z akt SB i zaczął się puszyć i wymądrzać jaki to on jest czysty jak łza, a kto nie wierzy to do sądu. Myśli, że to zatarło ślady? Czy można być większym głupcem? Inny znowu "arabski" Tomasz, szybko po katastrofie smoleńskiej odsunął się w cień, prysnął do Hiszpanii - czy zapomnimy o nim? Czy jest możliwe żeby zapomnieć słynne słowa "premiery" Kopacz o polskich patologach i przesiewaniu ziemi, chociaż nawet ktoś pozmieniał stenogramy? A sama katastrofa, czy nawet najgłupsze raporty pisane przez różnych zielonych i czerwonych ludków - czy przyspieszą zapominanie? Nie ma mowy. Naród ma lepszą pamięć od drzew.

(zamieszczone pierwotnie w 2011)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz