Polecany post

Zapomniany dowód ze Smoleńska

Pamiętam, że zaraz po katastrofie smoleńskiej przez jakiś czas krążył w sieci i wzbudzał niemałe zainteresowanie tzw. filmik Koli. Widzieli ...

środa, 11 maja 2011

Trzy dziury, czyli sery polskie

Kiedy byłem mały, czyli eony temu, wujek opowiadał mi, że ówczesnym "Monopolu", czyli fabryce papierosów jest taki wielki magazyn, w którym na strychu zawalonym górami z tytoniu siedzi facet z łopatą, a koło swojego stanowiska ma trzy dziury. Nad jedną napisane jest CARMENY, na drugiej, na przeciwległym krańcu magazynu napisano SPORTY, a na tej w środku jest napis GIEWONTY. I jak się coś zmiesza, to na Giewonty, wiadomo.
50 lat później i epokę dalej w rozwoju umysłowym konsumenta, mamy dalej do czynienia z systemem "3 dziur".
To, jeżeli chodzi o polskie sery.
Mamy tak naprawdę 5 gatunków sera: Gouda, Edamski, Morski, Podlaski i Tylżycki. Oczywiście, są jeszcze próby wejścia z innymi gatunkami, ale... PO CO?
 
To co mamy teraz w ofercie jest najgorszym syfem, jaki mam/miałem okazję jeść od 3o lat.
Niezależnie jak się dany ser nazywa, smakuje w gówniany sposób podobnie - jak świeczka połączona z plasteliną.
Nie ma żadnego kryterium smakowego, który wyróżniałby poszczególne rodzaje. Jeden, najpopularniejszy schemat myślowy to: ser "Morski" - słonawy, bo wiadomo, morze & shit. Ale nawet nie jest słonawy, więc możemy to olać.
W każdym razie, nawet jeżeli chciałbym przepłacić i za dwu, trzykrotnie większą cenę nabyć normalny, dobry ser, albo chociaż jakiś inny, podstawowy ser Europy, zwykły emmentaler jaki sprzedają w  Billi, może gruyere, albo provolone, to... nie kupię go, bo go nie ma. Och, no jest, ale gdzieś w Almie, czy innym PiP, do którego nie będę jeździł specjalnie po durny ser.



Więc muszę żreć to, co dają, a że nazewnictwo mają ograniczone do tych kilku nazw, to zawsze się zastanawiam, jak oni sami, producenci to nazywają? I czemu durny oscypek ma na garbie unijne policje i kontrole, a nasza edamo-morska-gouda nie?

4 komentarze:

  1. W almie mozna zamawiac przez internet. W pewnych godzinach od 50zl w gore dostawa jest gratis.

    OdpowiedzUsuń
  2. wiem, wiem, zresztą zamawiam cały czas. Już za punkty z Almy miałem 5 flaszek czarnego Johnny Walkera. Ale... jak mi się nagle zachce, to mimo tego, że mam koło domu Carrefoura, Dwa duże spożywaczaki i cały plac targowy, to nie kupię.
    Ni chu... Tylko ta francowata "gołdka".

    OdpowiedzUsuń
  3. Na szczeście - po 8 latach - to już się zmieniło trochę. Jeszcze 10 lat i będę happy. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Po dwunastu latach powiem, że już się zmieniło na lepsze :)

    OdpowiedzUsuń