Polecany post

Zapomniany dowód ze Smoleńska

Pamiętam, że zaraz po katastrofie smoleńskiej przez jakiś czas krążył w sieci i wzbudzał niemałe zainteresowanie tzw. filmik Koli. Widzieli ...

czwartek, 14 października 2010

dalej z tej szafy muzycznej... precz!

Oczywiście większość z moich opinii o grupach muzycznych i dzisiejszym postrzeganiu ich twórczości to zupełnie prywatne opinie. Wiadomo, subiektywne, ale... czyżby na pewno? Czy może istnieć obiektywnie niemodny kicz? Patrząc na przynajmniej niektóre "casusy" poniżej, chyba jednak może!
Oto Steve Vai - nazywam go zabójcą muzyki przełomu wieków. Jest tak szybki i wydajny jak opryskiwacz z trzema dyszami. Ma również podobną do opryskiwacza ilość tzw. feelingu. To żywa reklama baterii Energizer.
Co ciekawe, kiedy grał z Zappą, który wymagał 100% dyscypliny i trzymania się JEGO pomysłów był świetny! Więc to jednocześnie przykład na to, że wolność nie służy równo wszystkim - niektórzy osiągają swoje szczyty kiedy trzyma się ich za mordę!

Ech.... Geddy, Geddy... muzycznie to można jakoś przeżyć i nie czuć tak tej pleśni, ale te pretensjonalne teksty na tematy "na czasie", jak na przykład oda do przyjaciela z HIVem, który dlatego, że uprawiał "alternatywny styl życia" umiera jako niczyj bohater, a przecież to śmierć bohaterska! Poległ na froncie walki o nowe zastosowanie esicy! (Nobody's Hero). No i te rymy częstochowskie w tej pieśni... makabra.


No, te chłopaki były naprawdę popularne! Ale dzisiaj próbowałem tego posłuchać i nie dałem rady. "Ticket To The Moon"... No i co? Nie polecieli? Nie są tak dramatycznie niemodni jak ich koledzy od chórków - "10cc", ale jednak już wchodzą w naftalinę. 10cc zasługuje na osobny komentarz jako zespół wyjątkowo szybko łapiący pleśń. :)

Fascynacja elektryczną perkusją ze strony zawodowego bębniarza jest czymś strasznym! To jakby Casanowa kupił sobie gumową lalkę!!
I to był Phila Collinsa grzech główny, plus dużo głupawych tekstów. Oczywiście Genesis z lat 70-tych różni się od tych późniejszych, ale też śmierdzi... jak ten "Baranek, leżący na Broadway'u". Leżał, leżał i się zaśmierdział! "Panie, ja tu mięso trzymam!"


A to już "euroza", że tak powiem, bo w USA raczej nie było modne. Kiedy zespół zaczyna naśladować inny zespół, który już brzmi lekko pretensjonalnie (powyżej, na "G")  i kiedy wokalista tegoż, mając 195 cm wzrostu przebiera się za pajaca i śpiewa mezzo-sopranem to mamy co? Mamy nieszczęście, mamy bardzo nie-trendy stare śmietki, mamy Marillon! TFU!


Właściwie to nie wiem, czy to brzmi niemodnie? Ale dla mnie muzak i elevator music zawsze brzmi niemodnie.
Głównym grzechem Enyi (Enii? Eniyi??) jest to, że jest nudna i usypia, zawsze po jej "utworze" muszę walnąć Red Bulla, który też już jest niemodny. Apage!


Chłopaki chyba nie wiedzą, że jest PROZAC!!!! A nawet i ten jest już niemodny! Depeszowcy lecą na starym relanium i marudzą jak moja ciocia kiedy zgubi sztuczną szczękę. Get life, losers!


To miał być atak nerdów, geeków i komputerowych sprzętowców. To nawet był atak. Mieli wideo jadąc na skuterach w abażurach na głowach! Tytuł albumu - "Oh, No! It's DEVO!"  Hehe. Oh yes! It WAS Devo! Zapomnijmy o tym jak o Commodore 64.


Makabra. Nie dość, że Niemcy to jeszcze pedofile??? Wydawało się, że po SA Rohma już takie głupotki wyszły w RFN-ie z mody, ale jak widać... " Zoldżers marczing baj..."


Pozostając geograficznie w Mittel Europa popatrzmy jak szybko może znudzić się ożywczy rytm syntezatora!
Niedawno było "How Much Is The Fish?", a teraz jest "Ile kosztowała pasztetowa wykryta przez Piterę?" I to też już jest niemodne!


A teraz, kochane dzieci... Kącik Czarnego Brata!!!



Yeah! Ale jazda! Funk-funk! hehehe:))
Jak już mówiłem, muzyka i niemodne buty mają coś wspólnego... Co prawda ten jego sztandarowy "Superfreak" ma coś w sobie i jest świeży, ale cała reszta.... O, rety! Dużo jest takich perełek w czarnej muzyce, może wrzucę coś jeszcze, chociaż u nas większość tych modnych ongiś w USA i Europie zespołów nie była aż tak znana więc nie wzbudzą uśmiechu... Zastanowię się.
Miłej nocy, niech się wam przyśnią zamiast Czerwonego Kapturka czerwone buciki Ricka Jamesa :))

4 komentarze:

  1. Jakaz mila odmiana taki artykul po korespondencji z kupami pokroju plaszczacego na apw. Az sie chce powiedziec: jeszcze jeden! jeszcze jeden! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mam tylko nadzieję, że nie przywłóczy się tu stado pluskiew...

    OdpowiedzUsuń
  3. Oni też już są niemodni, a i wyrzekanie na nich zaczyna trącić myszką.

    OdpowiedzUsuń
  4. masz rację, funk them, funkers.

    OdpowiedzUsuń